Z turystami, z dala od izraelskiej bariery bezpieczeństwa, Betlejem stoi w obliczu ponurych Świąt Bożego Narodzenia

BETLEJEM, Zachodni Brzeg - przedsiębiorcy Betlejem czekają w tym roku ponure Święta Bożego Narodzenia, gdy konkurują o malejącą część tak potrzebnych dochodów z turystyki.

BETLEJEM, Zachodni Brzeg - przedsiębiorcy Betlejem czekają w tym roku ponure Święta Bożego Narodzenia, gdy konkurują o malejącą część tak potrzebnych dochodów z turystyki.

Na początku grudnia robotnicy rzucili się, by wznieść stragany z pamiątkami na Betlejemskim Placu Żłóbka i zapalić bożonarodzeniowe lampki w oczekiwaniu na tysiące turystów, którzy przybędą do miasta, aby odwiedzić Kościół Narodzenia Pańskiego, uważany za miejsce narodzin Jezusa.

Ale handlowcy narzekają, że ci turyści są wożeni i wyjeżdżani z miasta na Zachodnim Brzegu podczas półdniowych wycieczek z Jerozolimy. Mając zaledwie godzinę lub dwie w Betlejem, goście mają mało czasu na jedzenie lub zakupy na pobliskim Starym Mieście.

„Kiedyś Boże Narodzenie wiele znaczyło, a teraz nic nie znaczy” - powiedział Ahlan Subor, 24-letni kupiec, którego sklep jest wypełniony chustami, ceramiką i ręcznie robionymi szopkami.

Chociaż Betlejem znajduje się zaledwie kilka mil dalej, Betlejem jest oddzielone od Jerozolimy izraelską ścianą oddzielającą, służąc jako przypomnienie przemocy, która ogarnęła Betlejem i większość Zachodniego Brzegu podczas drugiej Intifady, czyli masowego powstania, które wybuchło w 2000 roku i trwało cztery lat.

Izrael pośpiesznie wzniósł mur w 2003 roku, powołując się na potrzebę ochrony obywateli Izraela przed palestyńskimi atakami terrorystycznymi. Organy międzynarodowe szybko potępiły budowę muru, a niektórzy postrzegają go jako źle skrywaną próbę przejęcia ziemi palestyńskiej.

W ostatnich latach Betlejem cieszył się kruchym pokojem w cieniu muru. Turyści powrócili do miasta - głównego celu pielgrzymek chrześcijan - a hotele spodziewają się rekordowego wzrostu obłożenia w okresie Bożego Narodzenia w tym roku.

Prawie 1.5 miliona ludzi odwiedziło Betlejem w 2008 roku, a urzędnicy przewidują, że w tym roku liczba ta wzrośnie bliżej 2 milionów, według palestyńskiego Ministerstwa Turystyki.

Liczby wydają się imponujące, ale władze palestyńskie twierdzą, że miasto widzi niewielkie korzyści finansowe od tych gości.

Siedemdziesiąt procent wszystkich turystów przybywających do Betlejem wraca do hoteli w Izraelu, podczas gdy Palestyńczycy otrzymują zaledwie 5 procent całkowitych dochodów od osób odwiedzających Izrael i Zachodni Brzeg, według palestyńskiego ministra turystyki Khouloud Daibes.

„Oni [rząd Izraela] patrzą bardziej na własne korzyści” - powiedział Daibes. „Wiedzą, że nie mogą wymazać Betlejem z trasy pielgrzymkowej, więc chcą skrócić wizyty… do zaledwie kilku godzin”.

Izrael szeroko reklamował swoje wysiłki na rzecz zmniejszenia ograniczeń na Zachodnim Brzegu - głównie poprzez demontaż punktów kontrolnych w celu ułatwienia przepływu towarów i siły roboczej - w celu ożywienia gospodarki palestyńskiej. Prawicowy rząd premiera Benjamina Netanjahu postrzega dobrobyt gospodarczy jako kluczowy czynnik przywracania pokoju w regionie.

Środki te częściowo się powiodły, przyczyniając się do oczekiwanego 7-procentowego wzrostu produktu krajowego brutto w tym roku. Jednak ekonomiści zwracają uwagę, że pomoc darczyńców jest równie ważnym czynnikiem wzrostu gospodarczego i zauważają, że pozostały setki punktów kontrolnych.

„Kiedy mówią o pokoju gospodarczym… zapomina się o podstawowym problemie, jakim jest okupacja” - powiedział Daibes. „To jest taktyka Izraela. Chcą, żebyśmy zarządzali okupacją, a nie (dla nich) zakończyli okupację ”.

Gdy turyści tłoczą się w kościele Narodzenia Pańskiego, aby zobaczyć żłób Jezusa, sklepy z pamiątkami na Starym Mieście stoją puste. Po wyjściu z kościoła większość odwiedzających wsiada do autokaru jadącego do Jerozolimy.

Anwad Khalil, 40-letni kupiec, którego sklep znajduje się kilka metrów od Manger Square, powiedział, że dokonał tego dnia jednej sprzedaży za jedyne 10 euro.

„Dużym problemem jest ściana” - powiedział Khalil. „Kiedy turyści przyjeżdżają i widzą ścianę, myślą, że zbliżają się do miejsca katastrofy. Mur zrujnował nasz interes. Wielu turystów boi się zabrać ze sobą pieniądze i karty Visa ”.

Niektórzy turyści w ogóle pomijają Betlejem, mówią lokalni hotelarze, zwłaszcza jeśli odwiedzili już wcześniej. Turyści są zniechęcani przez punkt kontrolny do iz Betlejem, gdzie mogą napotkać długie opóźnienia.

„Czasami autobusy nie mogą wjeżdżać do Betlejem” - powiedział zastępca dyrektora ekskluzywnego hotelu w Betlejem, który poprosił, aby nie podawać nazwiska. „Wysadzają turystów między izraelską a drugą granicą i każą autobusom ze strony arabskiej przyjechać i odebrać”.

Ale izraelscy urzędnicy gardzą roszczeniami Palestyńczyków. Rafi Ben-Hur, zastępca dyrektora generalnego izraelskiego ministerstwa turystyki, powiedział, że jego ministerstwo niestrudzenie pracuje nad przyspieszeniem przekraczania punktów kontrolnych.

„Jeśli hotele w Betlejem są zajęte, jest to dobre dla okolicy, zapobiegnie terrorowi” - powiedział Ben-Hur. „Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby zachęcić ludzi do przyjazdu do Betlejem”.

W przeciwieństwie do handlarzy, hotele cieszą się jednym ze swoich najlepszych sezonów od 2000 roku, kiedy to tysiące chrześcijan przybyło do Betlejem na święta Bożego Narodzenia. W tym roku obłożenie hoteli wzrosło o około 30 procent.

Zdecydowana większość z nich to jednak izraelscy arabscy ​​turyści - Palestyńczycy z izraelskim obywatelstwem - podczas gdy bardziej lukratywni zagraniczni goście powoli wracają, mówią hotelarze.

Jednak na razie Betlejem po prostu sobie radzi, mówią urzędnicy. Mając niewielką możliwość wpływania na liczbę turystów odwiedzających Betlejem, restauratorzy i sklepikarze muszą jak najlepiej wykorzystać to, co mają.

„Kiedy żyjesz pod okupacją, nie możesz mieć wizji” - powiedział zastępca burmistrza George Sa'adeh. „Wizja turystyki jest kontrolowana przez politykę i ekonomię”.

CO WYNIEŚĆ Z TEGO ARTYKUŁU:

  • Na początku grudnia robotnicy pospiesznie ustawiali stragany z pamiątkami na placu Żłóbka Betlejemskiego i włączali lampki bożonarodzeniowe w oczekiwaniu na tysiące turystów, którzy zejdą do miasta, aby odwiedzić Bazylikę Narodzenia Pańskiego, uważaną za miejsce narodzin Jezusa.
  • Chociaż Betlejem znajduje się zaledwie kilka mil dalej, Betlejem jest oddzielone od Jerozolimy izraelską ścianą oddzielającą, służąc jako przypomnienie przemocy, która ogarnęła Betlejem i większość Zachodniego Brzegu podczas drugiej Intifady, czyli masowego powstania, które wybuchło w 2000 roku i trwało cztery lat.
  • Siedemdziesiąt procent wszystkich turystów przybywających do Betlejem wraca do hoteli w Izraelu, podczas gdy Palestyńczycy otrzymują zaledwie 5 procent całkowitych dochodów od osób odwiedzających Izrael i Zachodni Brzeg, według palestyńskiego ministra turystyki Khouloud Daibes.

<

O autorze

Lindę Hohnholz

Redaktor naczelny ds eTurboNews z siedzibą w siedzibie eTN.

Dzielić się z...