Koniec konwojów bezpieczeństwa zaowocuje większą swobodą samodzielnego odkrywania Egiptu i oglądania niejasnych zabytków

Jeśli przez ostatnie 10 lat chciałeś zobaczyć skarby wzdłuż Nilu, a nie chciałeś płynąć łodzią, musiałeś podróżować w uzbrojonym konwoju. Nigdy więcej.

Jeśli przez ostatnie 10 lat chciałeś zobaczyć skarby wzdłuż Nilu, a nie chciałeś płynąć łodzią, musiałeś podróżować w uzbrojonym konwoju. Nigdy więcej.

W następstwie ataku na świątynię Hatszepsut w Luksorze w 1997 r. rząd egipski zobowiązał wszystkich cudzoziemców podróżujących drogą lądową między głównymi ośrodkami turystycznymi kraju do dołączenia do uzbrojonych konwojów. To widoczne zabezpieczenie miało odstraszać ataki i uspokajać odwiedzających, ale już dawno przestało być przydatne.

Jak na ironię, wobec braku ataków, największym niebezpieczeństwem stały się konwoje: w sezonie codziennie przez pustynię z kurortów nad Morzem Czerwonym przejeżdżało aż 100 autokarów i minivanów.

Wpływ tego wiecu na starożytność, zwłaszcza w Luksorze, był katastrofalny. Pomimo nowych parkingów ani Dolina Królów, ani Świątynia w Karnaku nie są w stanie poradzić sobie z jednoczesnym napływem tysięcy gości: kiedy kilka tygodni temu odwiedziłem Dolinę Królów tuż przed konwojem, tylko jeden strażnik na bramie, który sprawdza bilety.

Teraz wszystko powinno wyglądać zupełnie inaczej. Nawet jeśli zwiedzasz tylko Luksor, koniec konwojów powinien oznaczać (nieco) spokojniejszą wizytę w głównych atrakcjach. Autokary nadal będą przyjeżdżać znad Morza Czerwonego, choć – można mieć nadzieję – nie wszystkie w tym samym czasie.

W najważniejszych miejscach poranki będą nadal bardziej ruchliwe niż popołudnia, powinno to jednak oznaczać koniec wąskich gardeł na wejściu do Doliny Królów i zmniejszenie kolejek przed poszczególnymi grobowcami.

Zmiana będzie najsilniej odczuwalna poza Luksorem, a być może nigdzie bardziej niż w Denderze i Abydos, gdzie starożytni Egipcjanie wierzyli, że pochowano boga Ozyrysa. Większość miała nadzieję, że choć raz w życiu uda się tam z pielgrzymką, w taki sam sposób, w jaki obecnie muzułmanie mają nadzieję odwiedzić Mekkę. Jednak od początku istnienia systemu konwojów Abydos odwiedziło niewielu gości. Znajduje się zaledwie 80 km na północny zachód od Luksoru i dobrze zachowana grecko-rzymska świątynia w Dendera stanowią idealną wycieczkę z Luksoru.

Zwiedzanie świątyń między Luksorem a Asuanem było frustrującym doświadczeniem, ponieważ konwoje pozwalały na maksymalnie godzinę w każdym miejscu, co nie wystarczyło, aby odwiedzić Edfu, jeden z najlepiej zachowanych zabytków Egiptu. Ponadto, ponieważ konwoje wjeżdżały prosto na tereny świątynne, zwiedzającym zakazano odwiedzania żywych miast. Teraz będzie można odwiedzić targ wielbłądów w Daraw, ostatni przystanek na legendarnej Drodze Czterdziestu Dni, szlaku handlowym prowadzącym z Sudanu, oraz zobaczyć tętniący życiem czwartkowy targ w Kom Ombo, 30 mil na północ od Asuanu, gdzie tysiące ludzi Egipscy wieśniacy i rolnicy przybywają, aby kupować i sprzedawać zwierzęta gospodarskie, narzędzia rolnicze i artykuły pierwszej potrzeby.

Oprócz oczywistych świątyń Esna, Edfu i Kom Ombo, można teraz zwiedzać szereg mniej znanych zabytków, poza zasięgiem podróżującego w konwoju. Najlepszym z nich jest El Kab, niegdyś stolica Górnego Egiptu i przypomnienie, że nie wszystko przetrwało upływ czasu: pozostały ogromne mury miasta, ale w środku nie ma prawie nic do zobaczenia. Na wzgórzach nad ruinami znajduje się kilka pięknie rzeźbionych grobowców przedstawiających żywe sceny z życia codziennego.

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, brak jakichkolwiek ataków na konwoje w ciągu ostatniej dekady sugeruje, że na tym froncie może być cicho. Jeśli się martwisz, możesz spróbować podróżować między 6:6 a XNUMX:XNUMX, kiedy konwoje nadal będą kursować, a ty będziesz otoczony uzbrojonymi strażnikami, spieszonymi z miejsca na miejsce.

<

O autorze

Lindę Hohnholz

Redaktor naczelny ds eTurboNews z siedzibą w siedzibie eTN.

Dzielić się z...