Tsunami turystyczne Zimbabwe

Kiedy zaczynaliśmy Maplanga Africa w 1995 roku, było to podczas „pionierów” turystyki wyjazdowej do Afryki, e-mail był pojęciem niezbyt odległym, apartheid był martwy i pogrzebany, a RPA

Kiedy zaczynaliśmy Maplanga Africa w 1995 roku, było to w czasie „pionierów” turystyki wyjazdowej do Afryki, e-mail był pojęciem niezbyt odległym, apartheid był martwy i pogrzebany, a RPA właśnie została przyjęta do „afrykańskiej rodziny ”. Nasza firma, jeśli można to tak nazwać w tamtym czasie, narodziła się przy ognisku nad brzegiem Zambezi w Livingstone w Zambii. Namówiłem moją żonę (Natalie), aby pojechała ze mną na afrykańską wycieczkę / przygodę, podczas której podróżowaliśmy i cieszyliśmy się wieloma cudami, jakie miało wtedy do zaoferowania Zimbabwe. Jednak zamiast zatrzymywać się w jednej z wielu dobrych ofert, jakie miały Wodospady Wiktorii, zdecydowaliśmy się przejść przez most do schroniska pod Livingstone. To właśnie podczas naszego pobytu w cudownym rustykalnym buszu powstał pomysł, aby sprzedać domki letniskowe w regionie Wodospadów Wiktorii na rynku południowoafrykańskim i nie tylko. Dosłownie zakochaliśmy się w widokach i zapachach tej okolicy, która jest dla nas najbardziej wyjątkowym miejscem na ziemi.

Patrząc wstecz na stare magazyny Getaway z późnych lat 90-tych, widzę, że „ukryliśmy” nieruchomości Livingstone, które promowaliśmy w sekcji Zimbabwe na stronach Destynacje. Dlaczego? Cóż, w tamtych dobrych czasach (przed 2000 rokiem) Zambia miała niewielkie szanse na konkurowanie z dobrze naoliwioną machiną turystyczną Zimbabwe. Dziewięćdziesiąt procent mieszkańców RPA chciało - nie żądano - Wodospadów Wiktorii, Zimside, a nie nieodkrytej „środkowoafrykańskiej” strony Zambii. W latach apartheidu wielu mieszkańców RPA uważało, że Zambia jest obszarem, do którego nie można wejść. W rzeczywistości Zambia była aktywną bazą ANC i wielu mieszkańców RPA obawiało się Zambii z tego powodu.

Kiedy więc zadzwoniły telefony i złożyliśmy paczki, musieliśmy ujawnić naszym klientom, że ta konkretna loża lub firma raftingowa, której odpowiadali, w rzeczywistości miała siedzibę w Zambii, a nie w Zimbabwe! Dziewięć razy na dziesięć udało nam się przekonać klientów, że Livingstone jest dobrą opcją, głównie ze względu na fakt, że większość lóż opierała się na brzegu rzeki Zambezi - ogromny punkt sprzedaży. Mimo to, jak mówimy, strona Zim Vic Falls może się pochwalić tylko jedną chatą położoną faktycznie nad rzeką Zambezi (blisko wodospadów), ulubioną przez cały czas A'Zambezi River Lodge.

W 2000 roku pewien prezydent zdecydował, że będzie się bawić z Zimbabwe, które wszyscy znaliśmy i kochaliśmy; reszta to historia i nie będę się rozwodzić nad tym, co się wydarzyło. Ale nie trzeba dodawać, że turystyka do Zimbabwe zanurkowała do rekordowo niskiego poziomu i trwało to do kwietnia ubiegłego roku. W rzeczywistości rozważaliśmy nawet ukrycie lóż z Zimbabwe, które sprzedawaliśmy w zambijskiej sekcji magazynu Getaway.

Dziś widzimy inny scenariusz, liczba turystów rośnie, a mieszkańcy RPA chcą ponownie doświadczyć magicznego Zimbabwe. OK, ale co zrobili podczas wielkiego bojkotu turystycznego Zim? Jako organizator wycieczek w Afryce Południowej widzieliśmy huśtawkę do Botswany i Zambii, ale nigdy nie było takich liczb i popytu, jak kiedyś w Zimbabwe. Nie, większość rynku turystycznego SA została tutaj w domu. Niektórzy awansowali i udali się do Mozambiku, co widać po liczbie szkół nurkowania, które zostały otwarte i rozkwitły w tym okresie. Każdy Tom, Dick i Fanie ma teraz kwalifikacje do nurkowania i zawsze wydaje się, że wyrusza na kolejną wielką przygodę nurkową na łagodnym wybrzeżu, które oferuje Mozambik.

Niestety upadek Zimbabwe był w rzeczywistości zyskiem Mozambiku.

Jak wszyscy wiemy, koło się kręci i myślę, że mogę mówić w imieniu większości moich męskich odpowiedników, kiedy mówię, że nie ma nic bardziej nudnego niż siedzenie na plaży i robienie buggy po tym wspaniałym nurkowaniu. Napływają telefony i e-maile; zamiast ciężko sprzedawać Zimbabwe, widzimy zapotrzebowanie ze strony klientów i przedsiębiorstw, które chcą ponownie okazać wsparcie i doświadczenie w całej ofercie. Leżenie na plaży w Mozambiku się skończyło - chcą wrócić i pokonywać okręgi i trasy, które są tak łatwe do pokonania, zwłaszcza teraz, gdy żywność i benzyna są ponownie dostępne i niedrogie.

Jest to świetne rozwiązanie dla Zim, ale co z Zambią, która przez ostatnie 10 lat opracowała i wprowadziła na rynek wiele domków letniskowych i hoteli w Livingstone? Co stanie się z tą częścią wodospadu w nadchodzących miesiącach? Naprawdę wierzymy, że odrodzenie Zimbabwe będzie dobre dla regionu Wodospadów Wiktorii; innymi słowy, region jako całość powinien się rozwinąć teraz, kiedy „nurek Fanie” znów staje się „safari Stephanem”.

Czas jest odpowiedni dla regionu Vic Falls, a nie tylko jednego kraju.

Dokonano ogromnej liczby działań marketingowych typu „wróć do Wodospadów Wiktorii” i napisano wiele pozytywnych i kuszących artykułów. Podróżnik nie jest głupi; wiedzą o aktualnych wydarzeniach i czekali, aż nadszedł właściwy czas na powrót.

Zambia stoi teraz w obliczu poważnej konkurencji w regionie Vic Falls. Prawdopodobnie istnieje najwyższe skupisko hoteli, schronisk i zajęć na półkuli południowej w VFR i wszystko jest w porządku na wyciągnięcie ręki. W rzeczywistości obie strony Vic Falls będą teraz musiały konkurować w innym środowisku marketingowym w porównaniu z tym, co było 10 lat temu. To prawie scenariusz Coli i Pepsi, a wszyscy znamy bitwy marketingowe, które toczyły te dwie wielkie globalne marki.

Ale musimy przyjrzeć się zagrożeniom i znaleźć rozwiązania. Wielu podróżników i agentów uważa, że ​​Zambia stała się nieprzyjazna dla użytkowników; biurokracja króluje na granicach, a wysokie opłaty wizowe są co najmniej odpychające. Zimbabwe stwarza inne problemy, z których głównym jest duży punkt wejścia z Republiki Południowej Afryki, osławiony most Beit. Szacuje się, że w Południowej Afryce żyje około 3 milionów Zimbabwe, a większość z nich próbuje wrócić do domu (do Bulawayo) w czasie Wielkanocy i Bożego Narodzenia. To piekło dla turysty podróżującego samodzielnie z opóźnieniami do 12 godzin zgłaszanymi na tej granicy i Plumtree. Kto chciałby zacząć wakacje w ten sposób? Rozwiązanie powinno być proste - utwórz punkt graniczny o swobodnym przepływie, podobny do Meksyku i USA, uprość biurokrację i miej jedną cenę i wiele punktów płatności, aby wszystko przebiegało sprawnie - dziesięciopasmowy posterunek graniczny powinien działać dobrze. To naiwność dla nas, mieszkających w Afryce Południowej, myśleć, że teraz, gdy problemy w Zimbabwe prawie się skończyły, te 3 miliony wrócą na dobre. Chaos na granicy będzie trwał i faktycznie może się pogorszyć. Pomyśl o tym, gdyby wszyscy Zimbos wrócili do domu, grupa Spur i prawdopodobnie gospodarka RPA mogłaby się załamać.

Jesteśmy dopiero w bloku startowym. Przygotuj się na ogromny popyt w regionie, który rozpocznie się 11 czerwca. Nie wszyscy mieszkańcy RPA uwielbiają tę „piękną grę”. Przybędą… a my musimy być konkurencyjni, oferować dobry stosunek jakości do ceny i być łatwym w prowadzeniu interesów.

<

O autorze

Lindę Hohnholz

Redaktor naczelny ds eTurboNews z siedzibą w siedzibie eTN.

Dzielić się z...