Sześć kwestii związanych z podróżowaniem, które prawdopodobnie zostaną zignorowane

Bez względu na to, kto wygrywa, przegrywasz.

Niezależnie od tego, czy jesteś demokratą, republikaninem, czy rozważasz głosowanie w proteście na niezależnego kandydata na prezydenta w listopadzie, to, co robisz przy urnie wyborczej, jest bez znaczenia - przynajmniej jeśli chodzi o podróż.

Bez względu na to, kto wygrywa, przegrywasz.

Niezależnie od tego, czy jesteś demokratą, republikaninem, czy rozważasz głosowanie w proteście na niezależnego kandydata na prezydenta w listopadzie, to, co robisz przy urnie wyborczej, jest bez znaczenia - przynajmniej jeśli chodzi o podróż.

Jasne, podróże to branża warta 740 miliardów dolarów, ale Waszyngton zwykle traktuje to jako coś oczywistego. A jedne wybory raczej niczego nie zmienią, prawda?

Wytrzymać. Czy te wybory nie dotyczą zmiany? Czy nie powinniśmy oczekiwać więcej niż tego samego starego, tego samego starego?

Tak właśnie pomyślałem, kiedy zacząłem zbierać informacje w kolumnie o tym, który kandydat na prezydenta najbardziej dba o podróżników. Zawodnicy nie mogli uwierzyć, że jesteśmy nieistotni. Skontaktowałem się więc z każdą z kampanii i zadałem im serię pytań dotyczących spraw bliskich i bliskich podróżnikom. Za minutę dojdę do zaskakujących wyników.

Najpierw jednak przyjrzyjmy się niektórym kluczowym obawom podróżujących:

Rejestruj opóźnienia i odwołania podróży lotniczych

Podróże lotnicze mogą być bezpieczne, ale mało wiarygodne. Według Departamentu Transportu w zeszłym roku ponad jedna czwarta wszystkich lotów była spóźniona.

To drugi najgorszy rok w historii, ale tylko o około jeden punkt procentowy. Teraz, aby być uczciwym wobec kandydatów, w trakcie kampanii odbyła się dyskusja na temat modernizacji systemów kontroli ruchu lotniczego.

Ale problem linii lotniczych nie zyskał na popularności. Czy to dlatego, że liderzy latają prywatnie czarterowanymi samolotami, czy też dlatego, że branża lotnicza opłaciła już wielu rywalom darowiznami w ramach kampanii? Tylko pytam.

Rosnące koszty paliwa

Ceny gazu są bliskie rekordowego poziomu i nic nie wskazuje na to, że wracają na ziemię. Mógłbym podkreślić swój punkt widzenia kilkoma statystykami - ropa naftowa blisko 100 dolarów za baryłkę, zwykły gaz bezołowiowy około 3 dolary za galon - ale być może najlepszym sposobem, aby zobaczyć, jak ten problem wpływa na Ciebie, jest obliczenie kosztu następnej podróży samochodowej. Możesz to zrobić na użytecznej stronie kalkulatora kosztów paliwa AAA.

Kandydaci długo rozmawiali o tym, jak poradzą sobie z grzęzawiskiem w Iraku. Ale jeśli chodzi o uczynienie Twojej następnej rodzinnej podróży bardziej przystępną cenowo, nie było wiele rozmów, z wyjątkiem być może propozycji niejasnych inicjatyw mających na celu zmniejszenie naszej zależności od zagranicznej ropy. Myślę, że mamy prawo do czegoś bardziej szczegółowego.

Zatory w ruchu drogowym

Jest źle i jest coraz gorzej.

Zgodnie z najnowszym raportem o mobilności miejskiej opublikowanym przez Texas Transportation Institute, ruch drogowy generuje 78 miliardów dolarów rocznie. To 2.9 miliarda galonów zmarnowanego paliwa i 4.2 miliarda straconych godzin dla amerykańskich pracowników.

Dlaczego zatory drogowe są takim problemem? Cóż, może to mieć coś wspólnego z faktem, że nie możemy zbudować wystarczającej liczby dróg, aby pomieścić wszystkie samochody, lub że myśl o korzystaniu z transportu zbiorowego sprawia, że ​​czujemy się, jakbyśmy stali się Europejczykami. Zapomnij o tej myśli!

Tak czy inaczej, nasi wybrani przedstawiciele po prostu nie widzą problemu, a są całkiem spore szanse, że nasi przyszli wybrani liderzy też nie.

Aby zorientować się, jak bardzo to wszystko się liczy, weź pod uwagę „innowacyjny” i „odważny” program walki z ruchem drogowym ogłoszony przez Departament Transportu w zeszłym roku. Budżet: 1.1 miliarda dolarów. Tyle kosztuje zbudowanie pomnika World Trade Center.

Nowe, mylące i drogie przepisy dotyczące paszportów i tranzytu

Zeszłoroczne problemy z paszportem zmusiły tysiące podróżnych do odwołania wakacji i prawdopodobnie jeszcze się nie skończyły. Na początku tego roku weszły w życie nowe wymagania dotyczące przekraczania granicy z Kanadą i Meksykiem, a przed nami jeszcze więcej.

W tym samym czasie cena amerykańskiego paszportu podskoczyła z 97 do 100 dolarów w lutym, co sprawiło, że podróż międzynarodowa stała się mniej przystępna cenowo dla wielu Amerykanów. Większość kampanii wyborczej na temat centrów paszportowych dotyczy kwestii imigracji, a nie kłopotów z podróżowaniem zwykłych Amerykanów.

Ale istnieje wpływ gospodarczy, który został prawie przeoczony: nowe wymagania paszportowe mogą spowodować utratę dochodów w wysokości setek miliardów dolarów, jak zasugerował senator Patrick Leahy w zeszłym roku, kiedy Kongres debatował nad nowymi wymogami papierkowymi. Dlaczego nie jest to problem z kampanią?

Spadająca wartość dolara

W dzisiejszych czasach dolar wygląda trochę blado. Musisz cofnąć się do 2003 roku, aby znaleźć przelicznik jeden do jednego dolara na euro. Po dzisiejszym kursie za 1.5 euro można zapłacić prawie XNUMX dolara, co utrudnia europejskie wakacje wszystkim, z wyjątkiem najbogatszych turystów. Można by pomyśleć, że w rezultacie zostaniemy zalewani międzynarodowymi gośćmi, ale tak nie jest.

Od 17 roku nastąpił 2000-procentowy spadek liczby podróży zagranicznych do Stanów Zjednoczonych, co spowodowało utratę 100 miliardów dolarów w wydatkach odwiedzających, prawie 200,000 16 miejsc pracy i XNUMX miliardów dolarów podatków, według organizacji handlowej Travel Industry Association. I chociaż wśród kandydatów dużo się dyskutuje na temat planu stymulacji gospodarczej, niewiele mówi się o upadku dolara.

Finansowanie Amtrak

Nie chodzi o to, że kandydaci nie mówią o Amtraku. Chodzi o to, że mówią złe rzeczy. O ile wiem, John McCain i Barack Obama nie zajęli publicznego stanowiska w sprawie finansowania Amtraka podczas swoich kampanii. Ale Hillary Clinton w zeszłym roku wezwała do zainwestowania miliarda dolarów w systemy międzymiastowej kolei pasażerskiej.

Sen. Clinton argumentował, że usługi kolejowe „powinny być postrzegane jako krytyczny element systemu transportowego kraju”. Zgadzam się i myślę, że większość Amerykanów, którzy spędzają pół dnia w korku, zgodzi się z tym. Ale 1 miliard dolarów?

Czy kandydaci robią wystarczająco dużo, aby zaspokoić potrzeby podróżnych?

W sondażu przeprowadzonym przed prawyborami w Południowej Karolinie i na Florydzie - dwóch stanach, w których podróże mają kluczowe znaczenie dla gospodarki - prawie dwie trzecie potencjalnych wyborców stwierdziło, że nie wierzą, że kandydaci na prezydenta z 2008 r. Odpowiednio zajęli się systemem podróży, który jest coraz bardziej postrzegane jako „wadliwe i frustrujące”.

„Przed nami jeszcze długa droga i wierzymy, że te kwestie pojawią się w ich programie” - mówi Roger Dow, prezes Travel Industry Association. „Kandydaci nie zdali sobie jeszcze sprawy, czego oczekuje od nich opinia publiczna”.

Mogą zacząć od odpowiedzi na kilka pytań.

Kilka tygodni temu wysłałem uprzejmego e-maila do przedstawiciela mediów każdej kampanii, prosząc o opinie ich kandydatów na sześć kwestii, które właśnie poruszyłem. W tamtym czasie był to nadal wyścig sześcioosobowy - po stronie demokratów Hillary Clinton, John Edwards i Barack Obama, a po stronie republikańskiej Mike Huckabee, John McCain i Mitt Romney.

Żaden z nich nie raczył odpowiedzieć.

cnn.com

<

O autorze

Lindę Hohnholz

Redaktor naczelny ds eTurboNews z siedzibą w siedzibie eTN.

Dzielić się z...