Uzbrojeni piraci przerażają wczasowiczów, plądrują gospodarkę turystyczną wysp

CHATEAUBELAIR, St. Vincent i Grenadyny — Kiedy dwóch mężczyzn z kordelasami, a trzeci z pistoletem wpadło na ich jacht o 1:30 nad ranem, Allison Botros i siedem innych osób na pokładzie nagle zorientowali się, że „Piraci z Karaibów” nie tylko film.

CHATEAUBELAIR, St. Vincent i Grenadyny — Kiedy dwóch mężczyzn z kordelasami, a trzeci z pistoletem wpadło na ich jacht o 1:30 nad ranem, Allison Botros i siedem innych osób na pokładzie nagle zorientowali się, że „Piraci z Karaibów” nie tylko film.

„Daj nam swoje pieniądze albo cię zabijemy”, Botros, matka trójki dzieci z Cleveland, podróżująca ze szwedzkimi i amerykańskimi przyjaciółmi, wspominała złodziei, którzy opowiadali im podczas 15-minutowego plądrowania 70-metrowego Sway, który był zakotwiczony w tym dziewiczy port zacieniony przez wulkan Soufrière i otoczony kołyszącymi się palmami.

Po strzępieniu pasażerów za tysiące dolarów w gotówce, zegarkach, aparatach fotograficznych i telefonach komórkowych, rabusie kazali kapitanowi Haraldowi Kreckerowi wyjechać na morze lub zostać trafionym granatami z napędem rakietowym.

Pięć miesięcy po incydencie z 22 grudnia ofiary napadu nie otrzymały jeszcze raportu policyjnego, piraci pozostają na wolności, a eleganckie jachty, które pływają po turkusowych wodach Wysp Zawietrznych, popłynęły gdzie indziej, stając się wymarłym miastem malowniczego Chateaubelair.

Więcej ataków, więcej przemocy

Ataki na żeglarzy na całych Karaibach coraz częściej szpeciły luksusowe życie żeglarskie, ponieważ liczba statków pływających po bujnych wyspach rośnie z roku na rok, a wraz z tym przyciąga cenne rzeczy marynarzy dla złodziei i handlarzy narkotyków w regionie.

Co najmniej trzy inne ataki zostały zgłoszone w Chateaubelair w okresie dwóch tygodni w grudniu, wszystkie z udziałem trzech mężczyzn, dwóch długich noży i pistoletu.

„Nowością w ciągu ostatnich dwóch lub trzech lat jest wzrost użycia broni” — powiedział Melodye Pompa, administrator strony internetowej Caribbean Safety and Security Net, społeczności żeglarskiej, która rejestruje kradzieże, rozboje i napaści na żeglarzy. . „Staje się coraz bardziej brutalny. Śledziłem to w całym regionie, który obejmujemy”.

Większość z setek incydentów zebranych w 30 krajach i terytoriach w ciągu ostatnich czterech lat dotyczyła kradzieży pontonów i silników zaburtowych lub włamań do łodzi, gdy pasażerowie znajdowali się na lądzie. Jednak pistolety i noże są używane częściej, a dziesiątki incydentów związanych z pobiciami i dźganiami są jednymi z przestępstw zgłaszanych na stronie internetowej, która zbiera statystyki od operatorów czarterowych, marin, kapitanów portów i ofiar.

Nikt na pokładzie Swaya nie został ranny, ale kapitan innego jachtu, Chiquita, który został zaatakowany następnej nocy, doznał wielu ran, w tym dwóch ran głowy, które wymagały szwów w szpitalu w Kingstown, stolicy wyspy.

„Są chwile, kiedy to się dzieje i myślisz, że to nieprawda” – powiedział Botros. „W pewnym momencie jeden z nich powiedział: „Jeśli nie znajdziesz portfela, zabiję cię”, a ja byłem tak przerażony, że zapomniałem, że nie zabrałem portfela w podróż. Mówiłem: „O mój Boże, nie mogę tego znaleźć! Muszę to znaleźć! myśląc o naszych dzieciach w domu.”

Odwiedzający jachty i lokalni dostawcy, którzy je obsługują, są ostoją wielu karaibskich gospodarek wyspiarskich, w tym St. Vincent's. Tygodniowy czarter luksusowego żaglowca, takiego jak Sway, kosztuje ponad 13,000 XNUMX USD plus wydatki, a mega-jachty z basenami na pokładzie i helikopterami coraz częściej rzucają kotwicę i skarby w idyllicznych portach regionu.

Grudniowa fala przestępczości w tym miejscu wywołała wzmożoną czujność straży przybrzeżnej i policji, ale szczegóły reakcji były niejasne. Przedstawiciele policji St. Vincent nie odpowiadali na telefony ani e-maile po otrzymaniu prośby o wywiad na temat tego, co robili w celu zwalczania przestępczości przeciwko jachtom.

Ataki zelektryzowały również firmy żeglarskie na wyspie. Obawiając się o swoje środki do życia, czarterujący jachty i zaopatrzeniowcy zebrali fundusze na łódź patrolową i opublikowali listę nakazów i zakazów dla potencjalnych krążowników. Niektórzy uważali, że niebezpieczeństwa są tylko czarno-białe.

„Gdybym to dostała, wsiadłabym do następnego samolotu i poszłaby do domu” – powiedziała Mary Barnard, dyrektor zarządzająca Barefoot Yacht Charters, o broszurze, która zasadniczo zaleca żeglarzom pozostawanie w zamknięciu, na pokładzie i pod strażą. w każdym momencie.

Wyprodukowała list od kanadyjskiej pary, która była klientami od lat, w którym powiedzieli, że ich napaść i napad w czerwcu 2006 roku przez mężczyzn uzbrojonych w maczety zmusiły ich do „przestania wszelkiego pływania w twojej okolicy”.

W Beach Front Restaurant & Bar w porcie Chateaubelair kelner Felix Granderson powiedział, że teraz może być bezpieczniej ze względu na wzmocnioną ochronę, ale trudno to stwierdzić, ponieważ marynarze nie cumują już tutaj. Powiedział, że piraci ukryli się w wysokich górach nad portem.

„Wszyscy wiedzą, kto to robi. To faceci, którzy nie chcą pracować, z Fitz-Hughes”, powiedział, odnosząc się do odległej wioski na zboczach La Soufrière.

Nawet jeśli aresztowania są dokonywane w wyniku przestępstw przeciwko żeglarzom, ofiary rzadko są w stanie wrócić, aby zidentyfikować lub zeznawać przeciwko swoim napastnikom, powiedział Chris Doyle, autor popularnych przewodników po Karaibach.

„Wyspy mają system sądowniczy, który sięga nieco wstecz i jest bardzo korzystny dla przestępcy, gdy ofiara nie zostaje w pobliżu”, powiedział, wyjaśniając, dlaczego złodzieje jachtów rzadko są ścigani.

Nieproporcjonalnie?

Policja na wyspach ma tendencję do „reagowania”, powiedział Pompa o krótkotrwałych falach obaw i dochodzeń, które następują po incydentach. Ale niektóre wyspy wyciągnęły lekcję ze złej reklamy, gdy wkroczyła ona w przemysł turystyczny, od którego większość z nich jest uzależniona.

„Dominika jeszcze około ośmiu lat temu miała okropną reputację i była zasłużona” – powiedziała o wyspie położonej około 135 mil na północ stąd, gdzie piraci żerowali na odwiedzających statki. Kiedy marynarze przestali tam kotwiczyć, premier zebrała społeczność biznesową, aby sfinansować łódź patrolową, która drastycznie zmniejszyła przestępczość na pokładzie, powiedziała.

Piraci, którzy zaatakowali jacht w Rodney Bay w St. Lucia – około 60 mil na północ stąd – dwa lata temu dotkliwie pobili kapitana i zgwałcili jego żonę, powodując spadek liczby wizyt o połowę. Pompa powiedziała, że ​​dowiedziała się od lokalnych urzędników . Rząd rozmieścił łódź patrolową w porcie, która „wydaje się nieco odstraszać”, powiedział Pompa.

Według dzienników internetowych na stronie safetyandsecuritynet.com, przestępstwa przeciwko żeglarzom spadły w tym roku w całej St. Lucia.

Inni z wieloletnim doświadczeniem żeglującym po Karaibach twierdzą, że nie tyle wzrosła przestępczość, ile natężenie ruchu pasażerskiego i środki komunikowania incydentów.

„Zdecydowanie istnieje obawa, ale naprawdę trudno powiedzieć, czy jest więcej przestępstw przeciwko jachtom niż kiedykolwiek, czy też rozpowszechnianie informacji jest teraz po prostu lepsze” – powiedziała Sally Erdle, redaktorka miesięcznika Caribbean Compass publikowanego w Bequia, kolejna wyspa St. Vincent i Grenadyn, popularna wśród żeglarzy. „Dzięki Internetowi jachty natychmiast wysyłają e-mailem raporty o tych incydentach, a także omawiają je w sieciach jachtowych i krótkofalowych”.

Nadmorskie bębny dżungli mogą również generować wiele raportów o pojedynczym incydencie, zauważyła, „zmieniając go w tuzin w umysłach opinii publicznej”.

„Złe rzeczy przychodzą falami”, powiedział autor Doyle, którego cruisingguides.com zawiera porady dotyczące fal przestępczości w miejscach budzących poważne obawy, takich jak wyspy Wenezueli i Chateaubelair.

„Jeśli mamy problem z osobami odpowiedzialnymi, które nadal są luźne, musimy spróbować ostrzec ludzi” – powiedział.

seattletimes.nwsource.com

<

O autorze

Lindę Hohnholz

Redaktor naczelny ds eTurboNews z siedzibą w siedzibie eTN.

Dzielić się z...