Krach na Wall Street w celu zmniejszenia obłożenia hoteli na Manhattanie

Kupujący podkręcają atmosferę w negocjacjach z nowojorskimi hotelarzami po najbardziej katastrofalnym tygodniu, jaki Wall Street widziała od dziesięcioleci, a którego skutki z pewnością zadają cios

Kupujący podkręcają negocjacje z nowojorskimi hotelarzami po najbardziej katastrofalnym tygodniu, jaki Wall Street widziała od dziesięcioleci, a którego skutki z pewnością zadają cios popytowi na hotele, który w ostatnich latach wydawał się niepokonanym molochem.

Upadek potęg rynku finansowego w tym miesiącu pogłębi już słabnący krajowy rynek hotelowy, szczególnie w przypadku obiektów wyższej klasy, z których korzystają osoby podróżujące służbowo w branży finansowej. Analitycy twierdzą, że jest jeszcze za wcześnie, aby określić, jaki wpływ będzie to miało na hotele w Nowym Jorku, ale kupujący, będący już w trakcie negocjacji w sprawie stawek na rok 2009, obecnie dostosowują swoje oczekiwania do rynku.

„Zdecydowanie wykorzystamy to na naszą korzyść” – powiedziała Debra Goldmann, starszy specjalista w Verizon Travel Services. „Nie spodziewaliśmy się żadnego spadku do czasu zmniejszenia przepustowości linii lotniczych, ale dla hoteli będzie to spora zmiana”.

Około 20 procent przychodów w gospodarce Manhattanu pochodzi bezpośrednio z Wall Street, powiedział John Fox, starszy wiceprezes PKF Consulting w Nowym Jorku. „Wolumen transakcji będzie mniejszy niż w zeszłym roku, ale nie wiemy, jak duży będzie ruch w dół” – powiedział.

Dyrektor ds. zarządzania podróżami w firmie Siemens Shared Services, Steven Schoen, powiedział, że otrzymał już stawki w pierwszej rundzie od nowojorskich hotelarzy i teraz planuje przywrócić je do stołu negocjacyjnego.

Przed ostatnimi wydarzeniami branża spodziewała się, że Nowy Jork w tym roku pozostanie wyzwaniem dla kupujących, choć w mniejszym stopniu niż w latach poprzednich. Firma BCD Travel prognozowała, że ​​w 6 r. stawki za hotele w Nowym Jorku wzrosną średnio o 2009%, a nie o dwucyfrowe wzrosty procentowe obserwowane w ciągu ostatnich kilku lat. Teraz prawie na pewno to się zmieni, powiedziała Kathy Pruett, starszy dyrektor ds. konsultingu w agencji ramię konsultingowe Advito.

„Kupujący naprawdę będą musieli przyjrzeć się stawkom nieruchomości w tych obszarach” – stwierdziła. „Firmy finansowe są tak dużymi konsumentami w tym śródmieściu i w centrum miasta, że ​​z pewnością będzie to miało duży wpływ”.

Jeden z nabywców firmy świadczącej usługi finansowe powiedział BTN, że obecnie spodziewa się utrzymać około połowę stawek hotelowych tej firmy w Nowym Jorku w 2009 r. na niezmienionym poziomie, a reszta wzrośnie od 4 do 5 procent.

Pruett powiedział, że wpływ będzie wykraczał poza podróże przejściowe. „Niektóre duże hotele w centrum i w centrum miasta organizują wiele spotkań z firmami finansowymi, takimi jak Lehman, więc w blokach spotkań będzie podwójny sukces” – powiedziała. „Wyobrażam sobie, że te hotele starają się ustalić, co robić”.

Hotelarze również nie znają jeszcze stopnia wpływu. Jeden z nowojorskich hotelarzy powiedział, że kierownictwo firmy poprosiło go o ponowne przeanalizowanie oczekiwań dotyczących stóp procentowych na rok 2009.

Mimo to kupujący nie powinni lekceważyć odporności rynku nowojorskiego, twierdzi Fox z PKF. Hotele w Nowym Jorku nadal miały dobrą pozycję aż do upadku na Wall Street, a przychody na dostępny pokój wzrosły od 5 do 10 procent w porównaniu z 2007 r., głównie dzięki podwyżkom stawek, ale także niewielkiemu wzrostowi obłożenia, powiedział.

„Kiedy prowadzimy obłożenie tak, jak to miało miejsce w Nowym Jorku, w zasadzie wyprzedaliśmy 200–250 nocy w roku” – powiedział Fox. „Pozostawia dużo miejsca na odrobinę miękkości, a jednocześnie jest dość mocny”.

Pozostaje również pytanie, o ile podróży ograniczy branża usług finansowych, powiedział Bobby Bowers, starszy wiceprezes ds. operacyjnych Smith Travel Research. „Byłoby to nieco ograniczone właśnie ze względu na fakt, że zwłaszcza w przypadku Lehmana i niektórych innych spółek część istniejących przedsiębiorstw zostanie kupiona przez inne firmy” – powiedział.

Ponadto, przyjazdy z zagranicy, zwłaszcza podróże rekreacyjne, wzmocnione słabym dolarem, w Nowym Jorku będą nadal silne, twierdzi Fox. Departament Handlu Stanów Zjednoczonych podał w tym miesiącu, że liczba podróży międzynarodowych do Stanów Zjednoczonych w pierwszej połowie 2008 r. wzrosła o 11 procent rocznie.

Poza stawkami kluczową zmianą na rynku nowojorskim może być teraz dla niektórych nabywców możliwość opracowania programów w hotelach, które były dotychczas nieosiągalne. „Z pewnością pojawi się szansa na nowe relacje między kupującym a dostawcą, co z pewnością zwiększy konkurencję” – powiedział Goldmann z Verizon.

W dłuższej perspektywie kupujący powinni być bardziej świadomi ogólnego wpływu branży hotelarskiej w USA, stwierdził Bowers z STR. Jeszcze przed wydarzeniami z ostatnich tygodni przewidywano, że ogólny wzrost RevPAR w hotelach w tym roku wyniesie zaledwie około 1 procent, a zamieszanie na Wall Street jeszcze bardziej uderzy w zaufanie konsumentów, powiedział.

Obecnie wydaje się, że na wczesnych etapach negocjacji poza kluczowymi miastami wjazdowymi i miastami międzynarodowymi kupujący powinni zasadniczo spodziewać się stałych, sięgających 3 procent podwyżek stawek hotelowych w 2009 r., powiedziała Neysa Silver, dyrektor grupy rozwiązań hotelowych Carlson Wagonlit Travel. Jednocześnie kilku klientów CWT, którzy przechodzą z roku kalendarzowego na rok podatkowy, nie ma większych problemów z przekonaniem hoteli, aby po prostu przeniosły obecne stawki do tego programu – dodała. „W zeszłym roku mieliśmy naprawdę trudności z osiągnięciem współczynnika rollover” – powiedziała. „Z pewnością istnieją oznaki, że hotele stają się łagodniejsze”.

<

O autorze

Lindę Hohnholz

Redaktor naczelny ds eTurboNews z siedzibą w siedzibie eTN.

Dzielić się z...