Teraz turyści mogą podążać „Szlakiem Jezusa”

Wraz z rozwojem turystyki, specjalnie skrojone na miarę pakiety oferują chrześcijanom innowacyjny sposób kroczenia śladami Chrystusa przez Ziemię Świętą.

Wraz z rozwojem turystyki, specjalnie skrojone na miarę pakiety oferują chrześcijanom innowacyjny sposób kroczenia śladami Chrystusa przez Ziemię Świętą.

Rekordowe 300,000 2008 turystów odwiedziło Izrael w maju 5 r., chwaliło się Ministerstwo Turystyki, co stanowi wzrost o 292,000% w stosunku do poprzedniego rekordu – 2000 XNUMX odwiedzających w kwietniu XNUMX r. Ponieważ ekonomiści przewidują, że liczby będą tylko rosły, prywatne inicjatywy, które chętnie wykorzystują nowo odkryte możliwości, wciąż kiełkują.

Maoz Inon i David Landis to dwaj tacy przedsiębiorcy, których celem jest udowodnienie chrześcijańskim turystom wyjątkowego doświadczenia Ziemi Świętej. Ich projekt nosi nazwę „Szlak Jezusa” – trasa, która wije się wzdłuż różnych miejsc, które Chrystus odwiedził w Galilei. Ścieżka zaczyna się w Nazarecie i obejmuje miejsca takie jak Seforis i Kana, a kończy się w Kafarnaum. Ścieżka z powrotem prowadzi przez rzekę Jordan i górę Tabor.

Nazaret mógł być głównym celem podróży

„Nawet bez sentymentalnej wartości pism świętych sama ścieżka jest historycznie ważna, jedna z najbardziej wyjątkowych” — mówi Inon. „Pielgrzymi wędrowali do Santiago de Compostela w Hiszpanii już w IX wieku, podążając drogą św. Jakuba. Ale w latach 9-tych liczba pielgrzymów spadła do zaledwie kilkuset. W następstwie inicjatywy rządu hiszpańskiego, która miała na celu rewitalizację tego miejsca, dziś Droga św. Jakuba ma 1980 100,000 zwiedzających.

I mamy oryginalny artykuł. „Izraelski krajobraz jest zaśmiecony pozostałościami życia założyciela chrześcijaństwa. Samo Nazerat, w którym Jezus spędził pierwsze lata swojego życia, mógł stać się najpopularniejszym chrześcijańskim celem turystycznym”.

Kiedy Inon otworzył Fauzi Azar Inn, w muzułmańskiej dzielnicy Nazaretu powstało zamieszanie. Dziś kupcy targowi kierują turystami przechodzącymi przez ten obszar. Inon z pomocą lokalnych inwestorów otworzył kolejny pensjonat o nazwie „Katuf Guest House”.

Inon poznał Dave'a Landisa, członka kościoła menonickiego, przez Internet. Landis, który spędził trzy lata wędrując słynnymi ścieżkami religijnymi, szukał informacji o „Szlaku Izraela” i zamiast tego znalazł blog, który napisali Inon i jego żona. Od tamtej pory promują Szlak Jezusa.

„Nie sprzedaję, praktycznie oddaję ten pomysł”, mówi Inon. „Teraz jesteśmy jak plankton, niedługo przyjdą wielkie ryby – biura podróży i linie lotnicze, a wtedy będziemy mogli przełożyć ten pomysł na pieniądze. A może dołączy do tego również Ministerstwo Turystyki”.

Do tej pory śladami Jezusa poszło zaledwie kilkadziesiąt osób, wśród nich grupa amerykańskich studentów. Inon i Landis zamieścili szczegółową mapę i opis na stronie szlaku. „Skontaktowaliśmy się z miejscowymi mieszkającymi w pobliżu szlaku, dzięki czemu mogliśmy zabezpieczyć miejsca do spania. Turystyka zaczyna się od łóżek, z pokojami, w których można przenocować, to tam znajdują się pieniądze”.

Turystyka jest narzędziem zmiany

Inon wierzy, że dzięki cierpliwości i ciężkiej pracy liczby zaczną rosnąć. „Uważam, że turystyka jest narzędziem zmiany. Kiedy turysta śpi jednej nocy w Nazeracie, a Kafarnaum następnej, wytwarza wokół siebie pozytywną energię”.

Inną inicjatywą jest inicjatywa promowana przez Yoav Gal, który jest właścicielem „Israel My Way”, firmy specjalizującej się w dostosowywaniu wyjazdów do Izraela do konkretnych życzeń klienta. Gal ma dyplom MBA i jest zastępcą dowódcy batalionu w rezerwach IDF.

Porzucił pracę, aby przejrzeć swoje marzenie. „Jednym z naszych klientów była grupa mormonów, a ich członkowie chcieli podróży, która kładłaby nacisk na edukację, społeczność i bezpieczeństwo. Odwiedzili więc szkoły, w których razem uczyli się Żydzi i Arabowie.

„W ostrym kontraście grupa muzułmanów z Turcji uczestniczyła w piątkowych nabożeństwach pod Kopułą na Skale w towarzystwie lokalnego przewodnika muzułmańskiego”.

„Izrael jest jednym z najbardziej zróżnicowanych krajów”, mówi Gal, „podróże można odbyć z konkretnymi celami, od zaangażowania społecznego, polityki i bezpieczeństwa po rozwój przywództwa, żadne dwie podróże nie są takie same”.

<

O autorze

Lindę Hohnholz

Redaktor naczelny ds eTurboNews z siedzibą w siedzibie eTN.

Dzielić się z...