Pakistan poluje na porywaczy francuskich turystów

ISLAMABAD - policja pakistańska polowała w niedzielę na francuskiego turystę porwanego na niespokojnym południowo-zachodnim kraju, ale oficer powiedział, że nadal nie wie, kto stał za porwaniem.

ISLAMABAD - policja pakistańska polowała w niedzielę na francuskiego turystę porwanego na niespokojnym południowo-zachodnim kraju, ale oficer powiedział, że nadal nie wie, kto stał za porwaniem.

W sobotę rewolwerowcy wyrwali 41-letniego mężczyznę z grupy Francuzów podróżujących po prowincji Beludżystan - na granicy z Afganistanem i Iranem.

Został porwany na obszarze, na którym działają separatystyczne grupy etniczne Baluch i islamistyczni bojownicy powiązani z Al-Kaidą i talibami, około 80 kilometrów (50 mil) od granicy afgańskiej.

„Wysłaliśmy różne zespoły, aby zlokalizowały porywaczy i odzyskały francuskiego turystę” - powiedział lokalnemu policjantowi Meerullahowi, który nosi jedno nazwisko, z miasta Dal Bandin, niedaleko miejsca uprowadzenia.

„Nie wiemy, kim są porywacze, jaki jest ich motyw. Nie otrzymaliśmy jeszcze żadnego żądania. Naprawdę nie mamy pojęcia o porywaczach ”.

Meerullah powiedział, że policja, paramilitarny Korpus Pogranicza i jednostka antyterrorystyczna zostały rozmieszczone w poszukiwaniu Francuza.

„Mamy nadzieję, że porywacze zostaną odnalezieni, a zakładnik zostanie uwolniony” - dodał.

Grupa francuskich turystów podróżowała dwoma pojazdami, w tym jednym z kobietą, mężczyzną i dziećmi w wieku dwóch i pięciu lat. Drugim pojazdem jechało dwóch mężczyzn.

Sześciu porywaczy uzbrojonych w kałasznikowa zatrzymało pojazd z dwoma Francuzami w pobliżu miasta Landi, podała policja, zatrzymując 41-latka, ale pozostawiając drugiego mężczyznę, ponieważ był niepełnosprawny.

Miejscowa policja wcześniej poinformowała, że ​​grupa składała się z dwóch kobiet, dwóch mężczyzn i dwojga dzieci.

Meerullah powiedział, że turyści zmierzają do Iranu. Znajdowali się na obszarze, który według zagranicznych ambasad nie jest bezpieczny do podróżowania.

Porwanie nastąpiło siedem tygodni po zwolnieniu amerykańskiego urzędnika ONZ po dwumiesięcznej próbie zakładników w Beludżystanie, do której doszła podejrzana grupa rebeliantów Beludżów próbująca uzyskać ustępstwa od rządu.

Setki ludzi zginęło w bogatej w ropę i gaz prowincji od końca 2004 roku, kiedy powstali rebelianci domagający się politycznej autonomii i większego udziału w zyskach z zasobów naturalnych.

Prowincja została również dotknięta atakami obwinionymi bojowników talibów.

Porwanie 2 lutego Johna Soleckiego, który stał na czele agencji ONZ ds. Uchodźców w Quetta, było najbardziej znanym porwaniem Zachodu w Pakistanie od czasu ścięcia głowy dziennikarza amerykańskiego Daniela Pearl przez bojowników Al-Kaidy w 2002 roku.

Podejrzana organizacja, która twierdziła, że ​​przetrzymuje Soleckiego, Zjednoczony Front Wyzwolenia Baluchistanu (BLUF), zagroziła, że ​​go zabije, jeśli rząd nie uwolni ponad 1,100 „więźniów”, ale ostatecznie został zwolniony bez szwanku 4 kwietnia.

<

O autorze

Lindę Hohnholz

Redaktor naczelny ds eTurboNews z siedzibą w siedzibie eTN.

Dzielić się z...