Magia filmu to po prostu fantazja turystyczna

Globalne spowolnienie gospodarcze i rosnące koszty paliwa wpływają na turystykę długodystansową z zagranicy, a liczba zagranicznych wizyt utrzymuje się na stałym poziomie od czasu Igrzysk Olimpijskich w Sydney.

Globalne spowolnienie gospodarcze i rosnące koszty paliwa wpływają na turystykę długodystansową z zagranicy, a liczba zagranicznych wizyt utrzymuje się na stałym poziomie od czasu Igrzysk Olimpijskich w Sydney.

Tymczasem Australijczycy również przekonują się, że otrzymują więcej pieniędzy za swoje wakacyjne pieniądze na morzu.

Tourism Research Australia pokazuje, że turystyka krajowa znacznie spadła w ciągu ostatniego roku finansowego, a 500,000 XNUMX więcej Australijczyków wybiera wakacje za granicą, a nie w domu. Więc gdzie, do cholery, są nasi politycy, gdy przemysł upada?

Odpowiedź brzmi: pokładają nadzieje w reżyserze Bazie Luhrmannie (Moulin Rouge, Strictly Ballroom, Romeo + Julia) i jego nadchodzącym filmie Australia, uzupełnionym kampanią reklamową w telewizji sfinansowanej 40 mln dolarów.

Wyprodukuje ją firma Bazmark, należąca do Luhrmanna.

Ci politycy są albo całkowicie szaleni, albo po prostu głupi.

Według Tourism Australia ciężko pracujemy nad rebrandingiem nas.

Dyrektor zarządzający Geoff Buckley twierdzi, że reklamy filmowe i telewizyjne zapewnią Australii najsilniejszy impuls marketingowy od dziesięcioleci.

Śmiałość nadziei, zapożyczona z tytułu książki Baraka Obamy, pasuje do tego, co Baz robi, by promować Australię.

Tytuł jego filmu jest ambitny, jeśli nie zuchwały. Mówi, że tytuł to metafora, najwyraźniej nieświadoma znaczenia tego słowa.

Gdyby naprawdę chciał metafory, mógłby skonsultować się z Chińczykami i wymyślić coś takiego jak Hopping Roo, Creeping Wombat.

W Australii, którego premiera zaplanowana jest na listopad, występują Nicole Kidman i Hugh Jackman. Będzie miał premierę w Los Angeles, a nie w Australii – to prawdopodobnie metafora Cringing Colonial.

Aby być uczciwym, marketing skierowany jest do Stanów Zjednoczonych.

Jeśli chodzi o fabułę, gwiazdy wyruszają w coś, co Baz nazywa epicką podróżą afrykańskiej królowej. Tyle że oczywiście to nie jest w Afryce, tylko w Australii.

Kidman gra Angielkę, prawdopodobnie przemoczoną w Chanel No.5, która przyjeżdża sprawdzić hodowlę bydła swojego męża na północy Australii.

Ze swoim niepowtarzalnym geniuszem marketingowym Baz opisuje stację jako tak dużą jak Belgia, kraj, o którym słyszało tylko trzech Amerykanów i jeden niedźwiedź grizzly.

I oczywiście to nic takiego jak Belgia, gdzie można dostać dobrą kawę i ciasto.

W Australii Baz's robisz to ciężko i możesz zobaczyć, co nazywa jednym z najbardziej bezlitosnych krajobrazów na świecie.

Wszystko bardzo uwodzicielskie – jeśli zdarzy ci się być masochistą, który ma czas i pieniądze na podróże w odległe i trudne miejsca w poszukiwaniu samodoskonalenia.

Przeciętny Amerykanin mógłby zamiast tego rozważyć zaciągnięcie się do walki w Bagdadzie – przynajmniej dostanie zapłatę.

Baz zdecydował się nie pokazywać potencjalnym turystom żadnego z naszych punktów orientacyjnych, woląc skupić się na tym, co nazywa „emocjonalną transformacją”, której doświadczają ludzie podróżujący po odizolowanych obszarach buszu.

Wygląda na to, że facet spędził trochę za dużo czasu na słońcu i kompletnie zwariował. To przyciąga.

Przed rozpoczęciem produkcji filmu rząd Waszyngtonu przeznaczył na niego 500,000 XNUMX dolarów, twierdząc, że będzie to prezentować stan jako międzynarodowy cel turystyczny.

Założę się, że jeden martwy koń nic nie zrobi dla nas, stanów czy terytoriów.

Pomijając fakt, że przedstawiony krajobraz to świat inny niż Wiktoria i Tasmania, fabuła trafi prosto w nos Japończyków, skupiając się także na bombardowaniu Darwina w czasie II wojny światowej.

Czy zwabimy ich z powrotem, wskazując na miejsce zbrodni?

Biedny stary Darwin nie radzi sobie zbyt dobrze w tej żałosnej sadze, gdzie nakręcono tylko kilka scen.

Cóż, czy możemy zapytać potencjalnych turystów, gdzie jesteście do cholernej studni? W cholernym domu będą bezpieczni i nic dziwnego.

<

O autorze

Lindę Hohnholz

Redaktor naczelny ds eTurboNews z siedzibą w siedzibie eTN.

Dzielić się z...