Tanzania Tourism cierpi z powodu przemocy po wyborach w Kenii

Arusha, Tanzania (eTN) - to już oficjalne: kwestionowany sondaż w Kenii z 27 grudnia 2007 r. Wciągnął do walki wielodolarowy przemysł turystyczny w Tanzanii.

Do tej pory branża ucierpiała z powodu masowych odwołań podróży; z szefem Tanzania Association of Tour Operators (TATO) Mustafą Akuunayem ustalili, że liczba planowanych wizyt złomowania wynosi od 25 do 30 procent każdego dnia.

Arusha, Tanzania (eTN) - to już oficjalne: kwestionowany sondaż w Kenii z 27 grudnia 2007 r. Wciągnął do walki wielodolarowy przemysł turystyczny w Tanzanii.

Do tej pory branża ucierpiała z powodu masowych odwołań podróży; z szefem Tanzania Association of Tour Operators (TATO) Mustafą Akuunayem ustalili, że liczba planowanych wizyt złomowania wynosi od 25 do 30 procent każdego dnia.

Oznacza to, że przez ostatnie dwa tygodnie w Kenii kraj tracił codziennie minimalny dochód z wymiany walut w wysokości 84,000 94.08 USD (równowartość XNUMX mln EUR) w zakresie opłat za park, transport i zakwaterowanie.

Najbardziej ucierpieli główni operatorzy hoteli na północnym obwodzie turystycznym Tanzanii, grupa hoteli Serena i schroniska Sopa, które łącznie mogą pomieścić 1,120 turystów. Twierdzą, że codziennie tracą 170 gości.

Dyrektor generalny Serena Group of Hotels and Lodge, Salim Jan Mohamed, podaje liczbę anulowanych rezerwacji w swoich hotelach i domkach na 75 każdego dnia. „Sytuacja jest niepokojąca. Dzięki możliwości jednorazowego zakwaterowania 500 turystów, obecnie anulowanie rezerwacji okrada nas codziennie od 15 do 20 procent naszych turystów ”- powiedział w rozmowie telefonicznej.

W praktyce Grupa Hoteli i Domków Serena traci codziennie 75 gości.

Tymczasem menedżer rezerwacji grupowych Sopa Lodges, Louis Okech, ma podobną wersję. „Każdego dnia mamy od 10 do 15 procent odwołań z naszej pełnej pojemności 620 turystów”.

W obecnym stanie Sopa Lodges cierpi obecnie z powodu utraty 93 turystów każdego dnia i obawiają się, że liczba ta może wzrosnąć, jeśli sytuacja w Kenii nie zostanie ustabilizowana.

Dyrektor zarządzający Bushbuck Safaris Ltd, Mustafa Panju, również był przerażony, gdy liczba zapytań o safari ze strony turystów zagranicznych spadła do zabójczego poziomu.

Według Panju w szczycie sezonu, podobnie jak teraz, otrzymywali oni od 30 do 40 zapytań o safari dziennie, ale teraz liczba ta spadła do od czterech do pięciu.

„Główni agenci turystyczni w Ameryce i Europie przestali wysyłać klientów do Tanzanii z powodu kontrowersyjnych następstw wyborów w Kenii, zadając cios głównemu źródłu dochodów z wymiany walutowej” - powiedział Panju.

Jeden z największych amerykańskich agentów turystycznych wysłał e-mail do Bushbuck safaris Ltd, w którym stwierdził: „Słyszę, że obecnie w Tanzanii brakuje zapasów i żywności z powodu przemocy plemiennej w Kenii… czy to tylko plotka, czy?”

Panju stwierdziła, że ​​przemoc w Kenii powinna pobudzić Tanzanię do stworzenia własnej sieci turystycznej za granicą. „To bardzo dziwne, że kiedy w Kenii coś idzie nie tak, branża turystyczna Tanzanii ucierpiała po prostu dlatego, że wielu turystów przybywających do Tanzanii, zwłaszcza z północnych regionów, schodzi na ląd w Nairobi” – zauważył.

Panju uważa, że ​​Tanzania powinna promować siebie jako kierunek turystyczny, a nie jako pakiet regionu Afryki Wschodniej.

Przekaz, że „Tanzania jest innym celem podróży i nie ma nic wspólnego z przemocą plemienną w Kenii”, powinien zostać przekazany za granicę ”- podkreślił.

„Zainteresowane strony związane z turystyką muszą zaangażować się w dyskusję okrągłego stołu z rządem, aby ustalić, jakie środki należy podjąć, aby zminimalizować wpływ przemocy Kenii na nasz przemysł turystyczny” - zasugerował.

Dyrektor zarządzający Matongo Adventure Tours, Nashon Nkhambi, również nie oszczędził nie do zniesienia strat wynikających z przemocy Kenii. Stracił trzy największe grupy turystów.

Ze swojej strony dyrektor zarządzający Sunny Safaris Ltd, Firoz Suleiman, szacuje, że sześć do ośmiu grup składających się z minimum 16 turystów odwołało podróż do Tanzanii z powodu kłopotów w Tanzanii. „Rząd Tanzanii powinien wprowadzić zachęty w niektórych miejscach, aby przyciągnąć międzynarodowe linie lotnicze do lądowania bezpośrednio na naszych lotniskach zamiast na międzynarodowym lotnisku Jommo Kenyatta” - wyjaśnił Firoz.

Spędzanie pięciu godzin jazdy z Nairobi w drodze do Tanzanii jest raczej uciążliwe dla turystów, gdzie w Kenii muszą również zapłacić dodatkowy koszt wizy w wysokości 50 USD.

Szacuje się, że około 40 procent z około 700,000 XNUMX turystów odwiedzających Tanzanię rocznie przejeżdża przez Kenię, a następnie ląduje w tym kraju.

Liczba ta była znacznie wyższa w latach 1990. (66 procent), ale spadła ze względu na wzrost liczby bezpośrednich lotów z zagranicy do Tanzanii, zwłaszcza na międzynarodowe lotniska Julius Nyerere i Kilimandżaro.

Turystyka jest jednym z głównych czynników ekonomicznych gospodarki kraju, ustępując tylko rolnictwu. Dane pokazują, że od 2006 r. Turystyka stanowiła 17.2% PKB kraju.

Na całym świecie turystyka w Tanzanii wzrosła o 12 procent od 2006 roku, osiągając obecnie około 700,000 XNUMX turystów.

Kenijczycy stanęli twarzą w twarz z brzydką stroną wyborów parlamentarnych 30 grudnia 2007 r., Kiedy to w całym kraju wybuchły równoczesne gwałtowne demonstracje po ogłoszeniu przez przewodniczącego kenijskiej komisji wyborczej Samuela Kivuitu, że urzędujący prezydent Mwai Kibaki wygrał wybory prezydenckie, które w dużej mierze zostały opisane jako błędne i poniżej standardów akceptowanych na szczeblu międzynarodowym. Od tego czasu zginęło prawie 600 osób, a ponad 2500 rodzin zostało przesiedlonych w następstwie.

Narastają obawy, że jeśli przemoc nie ustąpi, zwrot, jaki odnotowała gospodarka wschodnioafrykańska w ciągu ostatnich trzech lat, rosnące zaufanie przedsiębiorców, eskalacja przyjazdów turystów, postęp w produktywności na poziomie firm, wzrost demokracji mogą zostać zniweczone. .

<

O autorze

Lindę Hohnholz

Redaktor naczelny ds eTurboNews z siedzibą w siedzibie eTN.

Dzielić się z...