Szwajcarska turystyka letnia zagrożona silnym frankiem

ZURYCH – Każdego dnia w pracowitym sezonie letnim Godi Supersaxo przywdziewa strój gigantycznego ptaka i przyjmuje młodych gości w 71-letnim szwajcarskim hotelu swojej rodziny w Saas Fee, górskiej wiosce wolnej od samochodów

ZURYCH – Każdego dnia w pracowitym sezonie letnim Godi Supersaxo przywdziewa strój gigantycznego ptaka i zabawia młodych gości w rodzinnym 71-letnim szwajcarskim hotelu w Saas Fee, górskiej wiosce pozbawionej ruchu samochodowego, która jest także domem dla najwyższych obrotowych restauracja na świecie.

Zimą 36-letni Godi będzie nawet jeździł na nartach w charakterze — „Gosolino”. A w którymś momencie tygodnia on i jego ojciec zagrają na dzwonkach, zadąją w tradycyjny róg alpejski i zorganizują pokaz rzucania flagą w ich trzygwiazdkowym hotelu. Ale nawet te wszystkie wysiłki mogą nie wystarczyć, by zachęcić wczasowiczów, którzy – ze względu na silnego franka i słabnącą światową gospodarkę tego lata – mogą nie wybrać Szwajcarii jako miejsca na wakacje.

„O wiele trudniej było pozyskać nowych klientów z Wielkiej Brytanii” — powiedział Godi, który wraz z całą rodziną zarządza hotelem Alphubel. „Europejczycy wciąż przyjeżdżają, ale wydają mniej”. Według Switzerland Tourism, goście z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji i Włoch stanowią około jednej trzeciej wszystkich noclegów w kraju, podczas gdy 43% pochodzi z samej Szwajcarii. Amerykanie stanowią 3.9%.

Turystyka, podobnie jak krowy, bankowość i czekoladki, jest istotną częścią kultury Szwajcarii, która zaczęła przyciągać głównie turystów górskich około 200 lat temu. Sektor ten zatrudnia, zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio, 7.3 procent ludności i, co najważniejsze, wielu ludzi mieszkających na obszarach górskich. Jego znaczenie jako pracodawcy przyćmiewa jego 3% wkład w produkt krajowy brutto.

Na poziomie 4 procent Szwajcaria ma jedną z najniższych stóp bezrobocia na świecie, co pomaga utrzymać stabilność w kraju, który ma cztery oficjalne języki i odrębne kultury, dwie główne religie i niewiele wspólnego między narodami poza ich „szwajcarskością”. Stabilność to jeden z największych atutów kraju, szczególnie ceniony przez branżę finansową kraju, będący prawdziwym motorem gospodarki. To, w połączeniu z wysokimi rezerwami złota, sprawia, że ​​frank jest atrakcyjny dla inwestorów poszukujących bezpiecznej przystani w czasach niepewności gospodarczej. Od początku greckiego kryzysu zadłużeniowego w maju frank wzrósł o 6 procent w stosunku do euro. Od czasu światowego załamania gospodarczego w 2008 r. kurs funta brytyjskiego wzrósł o 15 procent.

Silny frank oznacza, że ​​miejsca takie jak Austria, Francja i Włochy są znacznie tańsze dla potencjalnych turystów, z których wielu już boryka się z mniejszymi pakietami płac i redukcjami miejsc pracy. Około jedna osoba na 10 jest obecnie bezrobotna w całej UE – tak samo jak w USA. W rezultacie oczekuje się, że tego lata mniej gości ponownie odwiedzi 5,533 szwajcarskie hotele, co stanowi ponad połowę przychodów z całego roku. Podczas gdy sezon zimowy 2007/2008 pobił rekordy w turystyce, według badań przygotowanych dla rządu liczba noclegów między majem a październikiem spadnie o 0.7 procent w porównaniu z rokiem ubiegłym. Jak podało hotelleriesuisse, Szwajcarskie Stowarzyszenie Hoteli, w 2009 r. odnotowano już spadek liczby pobytów o 4.7% w porównaniu z rokiem poprzednim.

„Turystyka jest bardzo ważna politycznie i ekonomicznie, ponieważ stanowi część tożsamości Szwajcarów, a zwłaszcza wartości wiejskie. A na wielu obszarach górskich nie ma alternatywy” – powiedział Thomas Bieger, profesor Instytutu Usług Publicznych i Turystyki Uniwersytetu w St.Gallen.

Lista A.
Zurych, Genewa, ośrodek narciarski z opłatami licencyjnymi Zermatt i Lucerna znajdują się na czele listy najczęściej odwiedzanych miast. Matterhorn, góry Jungfrau i Rigi należą do najpopularniejszych atrakcji turystycznych. Noclegi różnią się od luksusowych hoteli pięciogwiazdkowych preferowanych przez zarządzających funduszami hedgingowymi po skromne schroniska górskie dla turystów. Szokująco wysokie ceny powstrzymują niskobudżetową turystykę. Mała butelka wody kosztuje 5–3.50 USD w całej Szwajcarii.

Dla tych, którzy szukają czegoś innego, Null Stern, czyli hotel bez gwiazdki, w kantonie St. Gallen na wschodzie kraju zaprasza gości do swojego przebudowanego bunkra nuklearnego. W Zurychu i Bazylei znajduje się również restauracja „The Blind Cow”, gdzie goście jedzą w całkowitej ciemności i są obsługiwani przez niewidomych i niedowidzących kelnerów. Według Swissinfo Szwajcaria jest nawet domem dla największego koszernego hotelu w Europie. Pałac Scuol, położony na obszarze górskim, w którym mówi się po retoromańsku, szczyci się oddzielnymi godzinami pływania dla kobiet i mężczyzn oraz trzema synagogami. Jednak hotel, który ma niewielki kontakt z lokalnymi i krajowymi biurami turystycznymi i nie odpowiada na telefony ani e-maile, mógł paść ofiarą spowolnienia gospodarczego.

Według profesora Biegera to właśnie „specjalistyczne” zabytki są najlepiej zabezpieczone przed wahaniami kursów walut. „Ceny mają znaczenie, jeśli chodzi o produkty generyczne, takie jak wakacje na nartach lub wędrówki, gdzie można łatwo dostać to samo w innym kraju” – powiedział. Jeszcze przed gwałtownym wzrostem franka Szwajcaria była już uważana za niesamowicie drogą. Podczas gdy Big Mac McDonald's kosztuje w USA 3.57 dolara, ten sam posiłek kosztuje 5.98 dolara w Szwajcarii, co powoduje, że waluta jest o 68% zawyżona w stosunku do dolara, jak wynika z „Big Mac Index” gazety The Economist.

Ale jest dobra wiadomość dla szwajcarskich restauracji i hotelarzy. Oczekuje się, że więcej ich współobywateli będzie spędzać wakacje lokalnie, częściowo z powodu ciągłego chaosu w podróżowaniu spowodowanego erupcją wulkanu na Islandii. Perspektywa strajków w sektorze publicznym, które nawiedzają europejski sektor turystyczny w najlepszych okresach, może również pomóc przekonać ludzi do pozostania na miejscu. Wysokie płace oznaczają, że akcje protestacyjne są tutaj praktycznie nieznane. Supersaxo firmy Alphubel powiedział, że w jego mieście Saas Fee zauważalny jest wzrost liczby gości pochodzących z własnej hodowli.

A dzięki zdrowszemu dolarowi, który od początku grudnia zyskał 15 procent w stosunku do franka, tego lata spodziewanych jest więcej turystów z Ameryki Północnej. „Mamy lepszy rok niż 2008 i 2009” – powiedział Pepe Strub, dyrektor biura podróży Magic Switzerland. Około 700,000 3 mieszkańców Ameryki Północnej odwiedza Szwajcarię każdego roku i „bardzo pozytywnie, pierwsze 2010 miesiące 6 roku wykazały wzrost o 2009% w porównaniu z tym samym okresem w XNUMX roku” — powiedział Urs Eberhard, wiceprezes ds. turystyki w Szwajcarii.

Jest to jednak mieszana torba na sam szczyt szwajcarskiej turystyki — hotele pięciogwiazdkowe. „Ludzie płacą za [doskonałą] usługę” i dlatego mniej przejmują się wahaniami walut, powiedziała Isabelle Berthier, dyrektor sprzedaży w Hotel d'Angleterre w Genewie, kolebce szwajcarskiej bankowości prywatnej. Około 80% klientów 45-pokojowego hotelu to klienci korporacyjni, a zatem znacznie bardziej wrażliwi na kondycję globalnej gospodarki. „Biznes wraca, ponieważ większość firm radzi sobie lepiej w tym roku”. Ale ostatni slajd może odwrócić ten trend, przynajmniej dla tych, którzy są zależni od korporacyjnej hojności.

Wraz z rozpoczęciem sezonu letniego 2010 większość szwajcarskich hotelarzy i urzędników zajmujących się turystyką nadal cieszy się dobrą opinią. Chociaż nikt nie spodziewa się przełomowego roku, wciąż mają nadzieję, że świeże powietrze, wspaniałe krajobrazy i niezawodna infrastruktura transportowa przyciągną tłumy. „Nie podnieśliśmy cen od dwóch lat, ale nie martwię się” – powiedział Valerio Presi, właściciel Albergo Carada, małego górskiego hotelu położonego w odległości przejażdżki gondolą od włoskojęzycznego miasta Locarno. „W końcu Szwajcaria zawsze będzie przyciągać turystów, ponieważ jest po prostu piękna”.

<

O autorze

Lindę Hohnholz

Redaktor naczelny ds eTurboNews z siedzibą w siedzibie eTN.

Dzielić się z...