Rosnące koszty zmieniające kształt podróży lotniczych po Stanach Zjednoczonych

Rekordowo wysokie ceny ropy zagrażają milionom podróżnych, którzy w ciągu ostatnich 30 lat przyzwyczaili się do latania w celach rozrywkowych i biznesowych.

Rekordowo wysokie ceny ropy zagrażają milionom podróżnych, którzy w ciągu ostatnich 30 lat przyzwyczaili się do latania w celach rozrywkowych i biznesowych.

Podróże lotnicze w USA rosły w tempie pięciokrotnie szybszym niż liczba ludności od 1978 r., kiedy to deregulacja po raz pierwszy umożliwiła liniom lotniczym konkurowanie poprzez ustalanie własnych cen i tras bez zgody rządu. W ubiegłym roku 769 milionów pasażerów skorzystało z lotów amerykańskich linii lotniczych.

Jednak przy dzisiejszych bezprecedensowych cenach paliwa do silników odrzutowych dyrektorzy linii lotniczych i analitycy lotnictwa ostrzegają, że tylko ekstremalne podwyżki cen i drastyczne obniżki w lotach pozwolą branży pokryć rachunek za paliwo do silników odrzutowych z 2008 r. Projekty grup handlowych linii lotniczych będą o 44% wyższe niż w zeszłym roku. .

Do tego czasu w przyszłym roku może być nawet o 20% mniej dostępnych miejsc, jeśli przewoźnicy zareagują na ceny ropy znacznie powyżej 100 dolarów za baryłkę, redukując liczbę lotów, jaką sugerują analitycy papierów wartościowych, tacy jak Jamie Baker z JPMorgan.

Byłoby to jak zamknięcie przewoźnika wielkości American Airlines (AMR), największego na świecie, który wraz ze swoimi regionalnymi przewoźnikami obsługuje 4,000 XNUMX lotów dziennie. Już samo to spowodowałoby gwałtowny wzrost popytu i cen biletów lotniczych.

Byłoby mniej codziennych lotów w miastach każdej wielkości, pełniejsze samoloty w ciągu dnia i znacznie więcej niedogodności. Mniej lotów bez międzylądowań i dłuższe przesiadki między lotami łączonymi. A podróżni, którzy od dawna unikają lotów o 6 rano lub o 10, mogą nie mieć innego wyboru.

Tego rodzaju zmiany w zwyczajach podróżowania Amerykanów mogą być nieuniknione: nadzwyczajne skoki cen paliw są napędzane przez rosnący popyt w szybko rozwijających się gospodarkach Chin i Indii, niestabilność w bogatej w ropę Wenezueli, Nigerii, Iraku i Iranu, spekulacje inwestorów i inne czynniki.

„Nie można lekceważyć gwałtownego wzrostu cen paliw i tego, jak fundamentalnie zmienia on branżę”, mówi dyrektor generalny Delta Air Lines (DAL), Richard Anderson, który szacuje, że ceny biletów musiałyby wzrosnąć o 15% do 20% tylko po to, by pokryć koszty paliwa. .

Konsumenci już teraz dostrzegają droższą przyszłość podróży.

Witryna Travelocity informuje, że ceny biletów tego lata do ośmiu popularnych miejsc docelowych – w tym Bostonu, Nowego Jorku, Chicago, Południowej Florydy, Denver i Los Angeles – wzrosły o co najmniej 18% od zeszłego lata.

Czteroosobowa rodzina zapłaciłaby Delta Air Lines około 2,500 dolarów za lot z Cincinnati do Los Angeles tego lata, gdyby kupiła bilety teraz. Jeśli ceny biletów wzrosną o kolejne 20%, jak sugeruje Anderson, ta rodzina zapłaciłaby około 3,000 dolarów.

„Niektóre osoby podróżujące w celach rekreacyjnych zostaną przecenione” na loty, mówi Tom Parsons, dyrektor generalny strony turystycznej BestFares.com.

Dla wielu rodzin wakacje samolotem, które były w ich zasięgu finansowym, mogą stać się luksusem, na który nie stać, mówi Parsons i inni specjaliści od podróży.

W przypadku przedsiębiorców i małych firm rosnące koszty podróży mogą uniemożliwić im wykonywanie dalekich rozmów sprzedażowych w celu rozwijania działalności.

Zagrożone mniejsze rynki

Małe i średnie miasta obsługiwane obecnie głównie lub w całości przez regionalne odrzutowce z 50 miejscami mogą kończyć się znacznie mniejszą liczbą lotów każdego dnia, ponieważ przy dzisiejszych cenach paliwa nawet w pełni załadowane małe odrzutowce nie przynoszą wystarczającej ilości pieniędzy, aby uzasadnić taką samą liczbę lotów .

Małe miasta z mniejszą liczbą lotów dziennie mogą mieć trudności z promowaniem się jako dobrych lokalizacji dla kongresów, nowych fabryk lub biur korporacyjnych.

„Społeczności nie stracą całkowicie usług lotniczych, ale stracą dostęp do usług lotniczych, ponieważ będą one droższe”, mówi konsultant lotniczy Michael Boyd.

Dominujący efekt wyższych opłat i stawek za transport lotniczy może wpłynąć na każdą część gospodarki, która zależy od usług lotniczych.

Mogą ucierpieć ośrodki wypoczynkowe, hotele, linie wycieczkowe i miejsca kongresowe. Turystyka, zwłaszcza w takich stanach jak Floryda, Nevada i Hawaje, które są od niej w dużym stopniu uzależnione, może ucierpieć, szkodząc gospodarkom stanowym i zmuszając do cięć w usługach rządowych.

Wysokie ceny paliwa do silników odrzutowych pomogły skłonić 14 kwietnia do zawarcia umowy fuzji między liniami lotniczymi Delta i Northwest (NWA), których małżeństwo stworzyłoby największego przewoźnika na świecie.

Delta i Northwest zobowiązały się, że nie zamkną żadnego ze swoich siedmiu hubów lotniskowych, jeśli federalne organy regulacyjne zatwierdzą ich umowę, ale obie już obcinają nierentowne loty. Możliwe są dalsze fuzje – trwają rozmowy United i US Airways – w trendzie, który może zmniejszyć konkurencję między przewoźnikami.

„Wzory podróży ulegną zmianie” – przewiduje dyrektor generalny Northwest Doug Steenland.

Podróżni prawdopodobnie zaczną dostrzegać duże zmiany jesienią tego roku, ponieważ główne linie lotnicze bardziej agresywnie ograniczają usługi, rezygnując z tras, zastępując mniejsze samoloty i zmniejszając liczbę codziennych lotów na danej trasie.

Cel linii lotniczych: Podnieść średnią cenę płaconą za każde pozostałe miejsce, aby wygenerować maksymalny przychód na galon spalonego paliwa.

Delta, trzeci co do wielkości przewoźnik w USA, pozbędzie się w tym roku do 20 pełnowymiarowych odrzutowców i do 70 małych regionalnych odrzutowców. Wycofuje się z kilku miast, w tym: Atlantic City; Islip, Long Island; Tupelo, Miss .; i Corpus Christi w Teksasie.

W tym miesiącu JetBlue (JBLU) wstrzyma połączenie między Nowym Jorkiem a Tucson.

Obecne loty na tej trasie — jeden dziennie w każdą stronę — są na ogół zapełnione w 70%. Jednak przy obecnych taryfach i cenach paliwa loty muszą być wypełnione w 85%, aby JetBlue mógł je osiągnąć, według danych linii lotniczych.

United Airlines z siedzibą w Chicago, (UAUA), druga co do wielkości linia lotnicza w kraju, wycofa w tym roku co najmniej 30 swoich najstarszych, najmniej oszczędnych odrzutowców.

United stracił 537 milionów dolarów w pierwszych trzech miesiącach tego roku, co jest największą stratą od czasu reorganizacji upadłości w 2006 roku.

Amerykańskie, kontynentalne (CAL) i północno-zachodnie planują mniejsze cięcia. Jednak niektórzy liderzy branży i analitycy twierdzą, że żadne z ogłoszonych cięć nie są wystarczająco głębokie. Niektórzy przewidują, że nadejdą kolejne cięcia.

„Gwarantuję, że jeśli ceny ropy utrzymają się na tym samym poziomie… zauważysz jeszcze większe spadki przepustowości” – powiedział w zeszłym tygodniu dyrektor generalny AirTran (AAI), Bob Fornaro.

Oczekiwany większy wzrost cen

Linie lotnicze podniosły ceny 10 razy od połowy grudnia, a kilka wskazuje na 11. podwyżkę w tym tygodniu. Powszechnie oczekuje się, że nastąpią kolejne skoki cen biletów.

Parsons twierdzi, że podróżni na trasach długodystansowych o długości ponad 1,500 mil już płacą do 260 dolarów więcej za bilet w obie strony niż cztery miesiące temu. Na niektórych trasach wzrosty są jeszcze wyższe.

Konsultant Richard Leck, założyciel Bruin Consulting w Bedford w stanie NH, lata prawie co tydzień z Bostonu lub Manchesteru w stanie NH, przez Chicago do San Francisco, gdzie ma siedzibę jego klient.

Od zeszłej jesieni jego cena biletu wzrosła z 800 dolarów w obie strony do 1,500 dolarów. Dzieje się tak częściowo dlatego, że United wstrzymało loty z Chicago do Oakland, które było tańsze niż lot do San Francisco International. United również przerzucili się na małe odrzutowce w Manchesterze; miejsca sprzedają się szybciej.

W zeszłym tygodniu jego bilet na lot bez przesiadek z Bostonu do San Francisco kosztował 2,400 dolarów w obie strony, częściowo dlatego, że zmienił swój pierwotny bilet, ponosząc dodatkowe opłaty.

„Byłem oszołomiony” – mówi. „Każdy ma swoje granice, zarówno osoby fizyczne, jak i klienci korporacyjni”.

Ankieta USA TODAY/Gallup z kwietnia wykazała, że ​​45% podróżnych lotniczych byłoby mniej skłonnych do latania latem, gdyby ceny były wyższe.

Kierując się wzrostem taryf, przychody amerykańskich przewoźników wzrosły o około 10% w ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku, co jest zdrowym skokiem w normalnych czasach. Jednak każdy większy przewoźnik amerykański z wyjątkiem Southwest Airlines (LUV) odnotował straty w tym kwartale. Koszt paliwa wzrósł o 50% lub więcej.

Niektórzy przewoźnicy nie mają poduszki finansowej, aby wytrzymać presję kosztową. Ceny paliw zmusiły siedem małych amerykańskich przewoźników do zamknięcia od Bożego Narodzenia. Linie Frontier Airlines zostały zmuszone do ubiegania się o ochronę sądu upadłościowego na podstawie Rozdziału 11 11 kwietnia.

Nawet Southwest, które od 17 lat notuje nieprzerwane zyski kwartalne, straciło pieniądze na lataniu w zeszłym kwartale.

Firma odnotowała zysk w wysokości 34 milionów dolarów tylko dzięki swojemu wyrafinowanemu programowi hedgingu paliwowego. Poprzez agresywny handel kontraktami terminowymi na ropę Southwest zdołał zbić 302 miliony dolarów z tego, co zapłaciłby, gdyby kupił całe paliwo po obecnych cenach rynkowych.

Kierownictwo przewoźnika przyznaje, że nie może wiecznie grać w tę obarczoną ryzykiem grę.

Po utrzymywaniu linii przeciwko podwyżkom opłat w ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku, Southwest podniosło ceny dwukrotnie w ciągu pierwszych dwóch tygodni kwietnia.

„W rzeczywistości nie ma amerykańskiej linii lotniczej, która miałaby zrównoważony model biznesowy, jeśli utrzymają się ceny ropy naftowej za 117 dolarów za baryłkę”, mówi Dave Emerson, szef globalnej praktyki konsultingowej dla linii lotniczych Bain & Co.

Plany ekspansji ograniczone

Southwest, który od 35 lat agresywnie rozwija się na amerykańskich lotniskach, nie rozwinie się w drugiej połowie tego roku.

Podobnie jak dyskont AirTran z siedzibą w Orlando, który od 2002 roku rośnie w tempie dwucyfrowym.

Linie lotnicze nie mają łatwego wyboru do ograniczania potencjalnych interesów. Sprzedawanie kilku samolotów to jedno. Wycofanie się z miasta oznacza również zamknięcie kas biletowych i bramek oraz zwolnienie lub przeniesienie pracowników.

„Po podjęciu decyzji o pozbyciu się tych rzeczy nie można ich łatwo lub szybko przywrócić” — mówi Emerson.

Takie są trudne decyzje, jakie linie lotnicze podejmują w tym roku, podczas gdy wciąż mają pod ręką miliardy dolarów w gotówce.

Do 2009 r., jeśli ceny paliwa lotniczego nie spadną, a linie lotnicze nie będą w stanie wystarczająco podnieść cen, nawet przewoźnikom z dużymi kontami bankowymi zacznie brakować gotówki i będzie im trudno zaciągnąć pożyczkę.

„W tym środowisku będzie więcej awarii linii lotniczych i mogą to być likwidacje” – mówi dyrektor finansowy Delta Edward Bastian.

Baker z JPMorgan porównuje potencjalny wpływ finansowy gwałtownie rosnących cen paliwa lotniczego do ekonomicznego ciosu, jaki linie lotnicze poniosły po atakach terrorystycznych z 11 września 2001 roku.

Miliony pasażerów ze strachu przestają latać, doprowadzając branżę do finansowego upadku. Rząd wzmocnił ochronę lotniska i samolotu, a pasażerowie w końcu wrócili.

Jednak dzisiejszy kryzys cen paliw może stać się problemem znacznie trwalszym i trudniejszym.

Nie ma prostych rozwiązań w bezprecedensowym skoku cen, który wzrósł o 60% w kwietniu w porównaniu z kwietniem 2007 roku.

Analitycy przemysłu naftowego twierdzą, że mogą minąć lata, zanim nowe dostawy ropy będą mogły zostać wykorzystane, zbudowane nowe rafinerie lub opracowane i wyprodukowane alternatywy dla paliw ropopochodnych w ilościach wystarczających do zasilenia linii lotniczych, które uruchamiają 30,000 30,000 lotów dziennie. Szerokokadłubowy odrzutowiec połyka XNUMX XNUMX galonów lub więcej przy każdym tankowaniu.

T. Boone Pickens, miliarder naftowy z Teksasu, który sądził, że zeszłoroczny wzrost cen ropy osłabnie, zmienił kurs. BP Capital Management, zorientowany na energię fundusz hedgingowy Pickensa, inwestuje w oparciu o przekonanie, że ceny wkrótce wzrosną do 125 USD za baryłkę, a następnie przekroczą 150 USD.

W tym tygodniu szef OPEC, algierski minister ds. ropy Chakib Khelil, powiedział dziennikarzom, że ropa najprawdopodobniej osiągnie cenę 200 dolarów za baryłkę i kartel nie może nic zrobić, aby to powstrzymać.

Powiedział, że siły inne niż ilość ropy wypompowanej z ziemi podnoszą ceny.

Ceny ropy zamknęły się w środę na poziomie 113.46 USD za baryłkę, po tym jak w poniedziałek osiągnęły szczyt prawie 120 USD.

Nawet gdyby spadły o mało prawdopodobne 30%, średnie ceny pozostałyby na historycznie wysokim poziomie. I jest niewielka szansa, że ​​znacznie spadną z powodu niesłabnącego popytu ze strony Chin, Indii i innych szybko rozwijających się gospodarek.

Od dziesięcioleci „Podróże lotnicze były jedną z niesamowitych okazji dla amerykańskich konsumentów”, mówi Tom Horton, dyrektor finansowy American Airlines.

„Jesteśmy teraz w świecie, w którym opłaty lotnicze będą musiały odzwierciedlać koszt produktu”.

usatoday.com

<

O autorze

Lindę Hohnholz

Redaktor naczelny ds eTurboNews z siedzibą w siedzibie eTN.

Dzielić się z...