Uzdrawianie północy

MONT TREMBLANT – Patrząc na szklany połysk basenu bez krawędzi po rozpieszczaniu się masażami, maseczkami na twarz i różnymi fantazyjnymi zabiegami, nagle poczułem, że mam jasne wyobrażenie o tym, co

MONT TREMBLANT – Patrząc na szklany połysk basenu bez krawędzi po rozpieszczaniu się masażami, maseczkami na twarz i różnymi fantazyjnymi zabiegami, nagle poczułem, że mam jasne wyobrażenie o tym, jak musi wyglądać życie w prawdziwym blasku. Nauczono się tego podczas tygodniowej przygody w Górach Laurentyńskich, co stanowi połączenie troski i rozpieszczania europejskiego arystokraty z dużą dawką nadmiaru stylu życia bogatych i sławnych gwiazd Hollywood.

Ale moja misja do uzdrowisk w górach Laurentian w Kanadzie dotyczyła czegoś nieco innego. Chociaż wyruszyłem w podróż do luksusowych spa, aby na palcach wejść do dobrego życia, w niezamierzony sposób rozwiązałem część napięcia, które narosło podczas długiego i bolesnego roku życia z poważną przepukliną dysku. To więcej niż rozpieszczanie, stało się to podróżą uzdrawiającą.

Laurentians znajdują się godzinę drogi na północ od Montrealu i pod względem wielkości przypominają góry Catskill. Sceneria jest bardziej dzika niż sielankowa, a góry otaczają przestrzeń, tworząc wrażenie bycia ukrytym wśród gęstych północnych lasów. Podczas mojego tygodnia tutaj odkryłem szereg niezależnych spa, z których każde dążyło do własnej marki odpoczynku i relaksu.

Laurentianowie mogą poszczycić się około 32 uzdrowiskami, w tym 21 uzdrowiskami uzdrowiskowymi, z których większość powstała w ciągu ostatnich piętnastu lat. Podczas tej podróży odwiedziłem The Ofuro Spa, Quintessence Spa and Resort, Hotel du Lac i Spa Scandinave, a inne godne uwagi obiekty w okolicy to Le Westin Resort & Spa, Fairmont Tremblant, L'Oasis de l' Île, i Klub Niedźwiedzia Polarnego.

SPA OFURO

Ofuro Spa znajduje się w miejscowości Morin Heights i charakteryzuje się wyraźnie wschodnioazjatyckim motywem. Atmosfera tutaj jest rokokowa zen; wchodząc na długi podjazd, powitały mnie gigantyczne rzeźby Buddy, które dają natychmiastowe poczucie spokoju. Dla tych, którzy chcą spędzić noc, przygotowaliśmy pięć pokoi, każdy urządzony w nowoczesnym, butikowym stylu, wyposażony w telewizor z płaskim ekranem, bambusową podłogę i widok na góry.

Za pożarem Ofuro Spa stoi właściciel Jacques Aubry, były restaurator, który miał wizję zbudowania tego sanktuarium 10 lat temu. Jego plany szybko się zmieniły, gdy podczas pracy na dachu głównego budynku spadł z wysokości około 25 stóp na twardą skałę. Większość roku spędził w szpitalu, a nawet powiedziano mu, że może już nigdy nie chodzić.

Ale jak powstanie Feniksa, Aubry był zdeterminowany zbudować swoją wizję spa i łaźni nordyckich, które, jak twierdzi, go uzdrowiły. Teraz nie wstydzi się pokazywać blizn po odniesionych obrażeniach, a nawet obnosi się z nimi jak trofeami wojennymi.

„Gdyby nie spa, zabiegi i łaźnie nordyckie” – powiedziała Aubry, „nigdy więcej nie poszłabym na spacer”.

Aubry prowadzi mnie przez swoje dzieło – główny budynek to strefa przyjazna, a mnóstwo wybiegów i budynków pagodowych zawiera sauny, łaźnie parowe i strefy relaksu. Aubry osobiście wybiera antyki, pozostałości po upadłych kościołach i dzieła sztuki zamówione lokalnie. Zewnętrzna część obiektu jest pięknie zagospodarowana z dużymi i małymi basenami – gorącymi i zimnymi, prowadzącymi do opcjonalnej kąpieli w rzece, po której w strefach relaksacyjnych można skorzystać z ciepła z zabytkowych kominków kociołkowych. Tutaj panuje cisza i spokój. Nie ma żadnych rozmów, nie wolno używać telefonów komórkowych.

Odwiedzający wcześnie korzystają z łaźni nordyckich, rozluźniając ciało przed zabiegami. Masażystka Ginette, która uczyła się we Włoszech pod okiem mistrza shiatsu, przypomina mi, że Laurentyanie byli kiedyś tak wysocy jak Himalaje i to właśnie ta stara mistyczna energia przyczynia się do poczucia bycia gdzie indziej. Po wyjątkowej kombinacji masażu szwedzkiego i shiatsu oraz zabiegu na twarz czuję się tak wyjątkowo, jak samo spa.

QUINTESSENCE SPA I OŚRODEK

Quintessence Spa and Resort to mój kolejny przystanek. Łatwo go przeoczyć, starannie oddalony od mas, a jednocześnie naprzeciwko wszystkich akcji stacji Tremblant. Okolica Tremblant ma nawet własne prywatne lotnisko i jest tajną przystanią dla gwiazd – zarówno lokalnych, jak i międzynarodowych.

Quintessence to pomysł Toma i Nancy Clagett, którzy zakochali się w tym regionie po wizycie w Mont Tremblant Lodge w rodzinnej Irlandii. Kupiliby tu ziemię od kobiety, która najwyraźniej podczas rozrywki chodziła po domu bez butów. Stąd nazwa spa Sans Sabots (bez butów).

Quintessence to hotel butikowy z 30 pokojami przypominającymi lofty, z których każdy wyposażony jest w kominek, dużą wannę z hydromasażem, ścianę okien i balkon z widokiem na basen bez krawędzi oraz w oddali jezioro Tremblant. Ośrodek ten jako pierwszy w okolicy oferował masaże w pokoju, a dzięki takim apartamentom jest to jak najbardziej mile widziana przyjemność. Przestrzeń jest intymna i ciepła, co w innym przypadku mogłoby być wytworem i nieosiągalną wspaniałością.

To pięknie położone spa nad jeziorem ma francuskie drzwi prowadzące na jacuzzi i basen bez krawędzi. Tutaj zdecydowałam się na Rewitalizujący Rénovateur Ciała, zabieg dźwiękowy obejmujący peeling, maskę na ciało i płukankę, a następnie zimne kamienie na twarz i terapię gorącymi kamieniami na ciało.

Podczas gdy personel był uważny, samo leczenie było zbyt zajęte i wymagało ode mnie zbyt dużej interakcji, aby naprawdę się zrelaksować. Gdy w końcu zacząłem się odprężać, namawiano mnie, żebym się przewrócił, aby otrzymać kolejną część leczenia. Znowu zakłócając nastrój, musiałam przemierzać poczekalnię pokrytą błotem, zamiast brać prysznic w samym gabinecie zabiegowym. To powiedziawszy, nowy dyrektor generalny, jak mi powiedziano, planuje udoskonalić metody leczenia.

HOTEL DU LAC

Po drugiej stronie jeziora znajduje się Hotel du Lac, kolejny ukryty klejnot. Z zewnątrz hotel przypomina trochę szwajcarski kompleks z lat 1970. XX wieku, pomalowany na biało z bajkowymi brązowymi dodatkami.

Personel hotelu du Lac jest przemiły, a atmosfera przypomina europejską życzliwość. Korzystając z wybranych produktów, to spa dokłada wszelkich starań, aby zapewnić crème de la crème zabiegów z cennymi składnikami remineralizującymi, a nawet oferuje linię spa dla dzieci.

Właścicielem hotelu jest osiemnastoletni arystokrata, belgijski markiz Alain De Rosanbo, który odwiedza go dwa razy w roku, aby osobiście przetestować zabiegi. Zdecydowałem się na Sea Treasures, czyli hydroterapię i masaż, po którym następuje okład ciała, a następnie kąpiel w wannie ze 144 strumieniami; najwyraźniej jest to ulubione leczenie markiza.

Pływając w soli morskiej w ogromnej wannie, ja również poczułem się jak arystokrata i zrozumiałem, że z łatwością mogę przyzwyczaić się do takiego życia.

To spa szczyci się obsługą, uwagą, a w rezultacie poziom relaksu jest wspaniały. Po zakończeniu zabiegu w spa podawane są soki i owoce w ramach procesu relaksacyjnego, a goście mogą posiedzieć w zamyśleniu na werandzie z widokiem na jezioro. Cóż za doskonały sposób na relaks.

SPA SKANDYNAWIA

Ostatnim przystankiem było pozostające obecnie pionierem w tej dziedzinie, nordyckie spa, słusznie zwane Spa Scandinave. Oaza tuż przy autostradzie, jest zaskakująco cicha za ruchliwymi sąsiednimi drogami. Różnica w podejściu do hotelu butikowego i tego niezależnego spa była widoczna od początku. Personel tutaj ma niewiele wspólnego z gościnnością bardziej kameralnych kurortów butikowych.

Na szczęście skromna obsługa w recepcji została zrekompensowana wyjątkowym masażem gorącymi kamieniami, który ciężko pracował, aby złagodzić miesiące napięcia dzięki połączeniu saun i łaźni oraz szeregu pokoi relaksacyjnych. Oprawa została uzupełniona o wszystkie niezbędne magazyny o jodze, medytacji i duchowości, które pozwalają wręcz niemal przyjemnie zasnąć.

Jednakże obsługujący stale namawiał gościa, aby zachowywał ciszę, ponieważ klienci mieli skłonność do pogawędek. Niemniej jednak dla miłośnika spa, takiego jak ja, nie ma lepszego sposobu na spędzenie deszczowego dnia, skacząc z sauny, zimnej kąpieli, wanny z hydromasażem lub salonu relaksacyjnego.

Każde spa w prowincji Laurentians w Quebecu oferuje zupełnie inne doświadczenia pod względem personelu, atmosfery i zabiegów. To wszystko jest częścią tęczy uzdrowisk, które w ostatnich latach rozsiały się po tym krajobrazie. Podczas mojej podróży odkryłam, że chociaż nie jestem ani hrabiną, ani pretendentką do „Stylu życia bogatych i sławnych”, dobre rozpieszczanie jest równoznaczne z uzdrowieniem bez względu na to, kim jesteś.

CO WYNIEŚĆ Z TEGO ARTYKUŁU:

  • This was learned in a weeklong adventure in the Laurentian Mountains in something akin to a hybrid of the care and pampering of a European aristocrat with a good dose of the excess of the lifestyle of rich and famous Hollywood stars.
  • While I set out on a journey to experience luxurious spas in order to tiptoe into the good life, it did have the inadvertent result of undoing some of the tension that I had acquired during a long and painful year living with a severely herniated disc.
  • The masseuse Ginette, who has studied in Italy under a shiatsu master, reminds me that the Laurentians were once as tall as the Himalayas, and it is that old mystical energy that contributes to the feeling of being elsewhere.

<

O autorze

Lindę Hohnholz

Redaktor naczelny ds eTurboNews z siedzibą w siedzibie eTN.

Dzielić się z...