Granica irańsko-iracka przyciąga turystów, podróżników

W kurdyjskim regionie Iraku, gdzie trzech amerykańskich wędrowców znalazło się pod nadzorem Iranu, jest wiele atrakcji dla nieustraszonych wędrowców i podróżników.

W kurdyjskim regionie Iraku, gdzie trzech amerykańskich wędrowców znalazło się pod nadzorem Iranu, jest wiele atrakcji dla nieustraszonych wędrowców i podróżników. Odwiedzający kupują kryształowe kieliszki i wybierają się na długie spacery po bujnych górskich kurortach znanych z gajów pistacjowych.
Bezpieczeństwo to duży atut - promotorzy turystyki chwalą się, że od 2003 roku nie zabito ani nie porwano ani jednego obcokrajowca.

Mimo to w regionie bez dobrze oznaczonej granicy zejście z utartej ścieżki w Kurdystanie jest bardzo ryzykowne - jak odkryli trzej Amerykanie po tym, jak najwyraźniej zeszli po niewłaściwej stronie góry w zeszłym tygodniu i zostali zatrzymani przez irańską straż graniczną . Poza gorączkowym telefonem do jednego z ich przyjaciół, od tamtej pory nikt o nich nie słyszał.
Trzej - Shane Bauer, Sarah Shourd i Joshua Fattal - byli we wtorek aresztowani w Iranie za nielegalny wjazd do kraju, a irański prawodawca powiedział, że władze decydują, czy oskarżyć ich o szpiegostwo. Departament Stanu USA odrzucił zarzut, a krewni i urzędnicy kurdyjscy powiedzieli, że byli to tylko wędrowcy, którzy się zgubili. Sprawa jest najnowszym źródłem tarć z Waszyngtonem w czasie kryzysu politycznego w Iranie.

Kurdyjscy urzędnicy ds. Turystyki starają się nie dopuścić do tego, aby incydent doprowadził do wyschnięcia raczkującej firmy z Zachodem.

„Zatrzymanie trzech obywateli amerykańskich przez irańskie siły graniczne nie wpłynie na naszą działalność turystyczną, ponieważ przyjechali sami, a nie w grupie turystycznej” - powiedział Kenaan Bahaudden, dyrektor biura prasowego w ministerstwie turystyki Kurdystanu. „Gdyby byli z nami, byliby bezpieczniejsi”.
Kurdyjska policja twierdzi, że cała trójka wędrowała bez tłumaczy i ochroniarzy i została ostrzeżona, aby nie zbliżać się zbytnio do granicy.
Spokojne góry północnego Iraku to jeden z najlepiej strzeżonych sekretów kraju, oaza względnego bezpieczeństwa. Kurdystan, wielkości Marylandu i domem dla prawie 3.8 miliona ludzi, jest w dużej mierze autonomiczny i uniknął większości sekciarskiej przemocy w Iraku.
Chociaż trzy prowincje regionu są w konflikcie z rządem centralnym w kwestiach związanych z ziemią i ropą, Bagdad zachęcił turystykę do budowania zaufania między większością Arabów i mniejszościowymi Kurdami.
Irakijczycy wypoczywają teraz w regionie kurdyjskim w rekordowych ilościach. Ponad 23,000 3,700 Irakijczyków wyruszyło tego lata na północ, w porównaniu z zaledwie XNUMX w zeszłym roku, twierdzą przedstawiciele turystyki.
Jest to stosunkowo niedrogi wypad: tydzień w skromnym hotelu z biletem autobusowym kosztuje około 160 dolarów na osobę, czyli jedną trzecią średniej miesięcznej pensji.
W czasach Saddama Husajna większości Irakijczyków nie wolno było podróżować za granicę - a Kurdystan również był w dużej mierze zakazany. Kurdowie oddzielili się od reszty Iraku po powstaniu przeciwko Saddamowi w 1991 roku, przy wsparciu amerykańsko-brytyjskiej strefy zakazu lotów, która pomogła utrzymać dyktatora na dystans.
Po obaleniu Saddama przez koalicję kierowaną przez USA w 2003 roku Kurdowie złagodzili kontrole graniczne. Doprowadziło to do początkowego wzrostu arabskiej turystyki w tym roku. Ale Kurdowie ponownie zamknęli bramy w lutym 2004 r. Po tym, jak zamachowcy-samobójcy zabili 109 osób w biurach partii kurdyjskiej.
Kurdowie stopniowo łagodzili ograniczenia, chociaż odwiedzający są nadal dokładnie sprawdzani. Według podróżnych, żołnierze kurdyjscy wsiadają do autobusów przewożących irackich Arabów w punktach kontrolnych i porównują nazwiska z listami przesłanymi przez biura podróży.
Dziś obszar ten jest na tyle bezpieczny, że przyciąga niewielką, ale rosnącą liczbę zachodnich turystów. Oddani podróżnicy dzielą się nawet informacjami na blogu „Backpacking Iraqi Kurdistan”, który znajduje tanie hotele i ocenia bar w niemieckim stylu w stolicy regionu, Irbilu.
„Warto wędrować po opuszczonych ulicach”, czytamy na blogu, „i nie można przegapić Kurdyjskiego Muzeum Włókiennictwa, fantastycznego świadka kurdyjskiej kultury i tradycji”.
Do Kurdystanu można przylecieć samolotem z kilku miast Bliskiego Wschodu i Europy. Na przykład bezpośrednie loty z Monachium do Sulaimaniyah, jednego z największych miast regionu kurdyjskiego, oferuje firma Dokan Air, która nazywa się młodą, ale „oddaną” linią lotniczą i obsługuje obszar uzdrowiskowy Dokan z widokami na jeziora i góry.
Bahaudden z ministerstwa turystyki powiedział, że mniej niż 100 Amerykanów wzięło udział w oficjalnych wycieczkach tutaj w tym roku, większość z nich to młodzi ludzie. To wciąż więcej niż w pozostałej części Iraku, który w marcu odbył pierwszą oficjalnie sankcjonowaną trasę koncertową dla mieszkańców Zachodu od 2003 roku. Udział wzięło czterech mężczyzn i cztery kobiety z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Kanady.
Departament Stanu USA wydał zalecenia dotyczące podróży dla całego Iraku i ostrzega przed podróżami, które są zbędne.
„Chociaż środowisko bezpieczeństwa wykazało znaczną poprawę w ciągu ostatniego roku, Irak pozostaje niebezpieczny i nieprzewidywalny”, zauważa, dodając, że bezpieczeństwo w regionach kurdyjskich poprawiło się, ale „przemoc utrzymuje się, a warunki mogą szybko ulec pogorszeniu”.
Kurdyjscy urzędnicy imigracyjni na ogół zezwalają Amerykanom na wjazd z wizą przyznaną na lotniskach w głównych miastach, takich jak Irbil i Sulaimaniyah. Wizy są ważne tylko w Kurdystanie, a urzędnicy wzywają wszystkich odwiedzających do zarejestrowania się w najbliższej ambasadzie lub konsulacie USA.
Trzej zatrzymani Amerykanie przybyli na obszar kurdyjski z Turcji 28 lipca, a następnego dnia udali się do Irbilu, stolicy regionu kurdyjskiego, gdzie spędzili noc, po czym udali się autobusem do Sulaimaniya. 30 lipca wynajęli kabinę w iracko-irańskim kurorcie Ahmed Awaa, według lokalnego urzędnika bezpieczeństwa.
Od tego momentu konta są pobieżne.
W okolicy znaleziono sprzęt kempingowy i dwa plecaki najwyraźniej należące do Amerykanów i wydawało się, że wędrują nad wodospadem, kiedy przypadkowo przekroczyli granicę, powiedział kurdyjski funkcjonariusz ochrony, mówiąc pod warunkiem zachowania anonimowości, ponieważ nie był upoważniony do wypuszczenia. Informacja.
Krótko przed ich schwytaniem, cała trójka skontaktowała się z czwartym członkiem ich grupy - Shonem Meckfesselem, doktorem Shonem Meckfesselem. student lingwistyki - powiedział, że wjechali do Iranu przez pomyłkę i zostali otoczeni przez wojsko, powiedział urzędnik. Meckfessel został tego dnia w Sulaimaniyah, ponieważ był przeziębiony.
Eric Talmadge doniósł z Bagdadu.

<

O autorze

Lindę Hohnholz

Redaktor naczelny ds eTurboNews z siedzibą w siedzibie eTN.

Dzielić się z...