INA uważa, że ​​drugi pożar w nielegalnym klubie nocnym w Bukareszcie jest niedopuszczalny, po tym jak w pierwszym pożarze zginęły 64 osoby

Półtora roku temu, po pożarze „Colectiv Club” w Bukareszcie w ostatnią noc Halloween, w 2015 roku, podczas koncertu rockowego zginęły 64 osoby, Międzynarodowe Stowarzyszenie Życia Nocnego zaproponowało swoje

Półtora roku temu, po pożarze klubu „Colectiv” w Bukareszcie w ostatnią noc Halloween, w 2015 roku, podczas koncertu rockowego zginęły 64 osoby, Międzynarodowe Stowarzyszenie Życia Nocnego zaoferowało władzom rumuńskim pomoc w realizacji krajowi znak Międzynarodowego Bezpieczeństwa Życia Nocnego, aby uniknąć nowych przypadków takich jak Colective.

Niestety Międzynarodowe Stowarzyszenie Życia Nocnego nie otrzymało żadnej odpowiedzi od rządu rumuńskiego. Kilka dni później właściciele klubu nocnego Colective zostali złapani przez policję i osadzeni w więzieniu, a Międzynarodowe Stowarzyszenie Życia Nocnego pochwaliło to, ponieważ klub nocny nie spełniał niezbędnych środków bezpieczeństwa.


Piętnaście miesięcy po tej tragedii wygląda na to, że w mieście nic się nie zmieniło od czasu, gdy w ubiegłą sobotę miał miejsce nowy pożar w klubie nocnym w Bukareszcie (Bamboo Club), w wyniku którego 38 osób trafiło do szpitala. Mogła to być nowa tragedia, w której zginęło kilkudziesięciu ludzi, ponieważ klub został całkowicie zniszczony przez gwałtowny pożar. Na szczęście nikt nie zginął, większość z nich została zwolniona, a mniej niż dziesięciu pozostało w szpitalu. Jak poinformował portal Rumunia Insider, jedna osoba odniosła poważne obrażenia i nadal przebywa na oddziale intensywnej terapii.

Jak się wydaje, klub nie miał koncesji na prowadzenie działalności i w 2016 roku został za to ukarany karą, co naszym zdaniem jest całkowicie nie do przyjęcia.

Po pożarze prezydent Rumunii Klaus Iohannis stwierdził: „Na szczęście w pożarze klubu w Bukareszcie nikt nie zginął. Jednak byliśmy bardzo blisko kolejnej wielkiej tragedii. Najwyraźniej znowu zostały złamane zasady i prawa. Dopóki nie zrozumiemy raz na zawsze, że wszyscy muszą przestrzegać prawa, społeczeństwo zawsze będzie w niebezpieczeństwie”.

Burmistrz 2. dystryktu Bukaresztu, Mihai Mugur Toader, oświadczył w sobotę, że w drugiej połowie ubiegłego roku Bamboo Club został ukarany przez Radę Miasta grzywną, mimo że instytucja ta ma obowiązek wydawania zezwoleń wyłącznie na działalność związaną z publicznymi usługami gastronomicznymi. „W tym momencie, po nałożeniu kary pieniężnej, złożyli dokumentację w celu uzyskania tego zezwolenia, jednak w tej chwili jest ona niekompletna i poproszono ich o dokonanie niezbędnych uzupełnień. W drugiej połowie ubiegłego roku zostali ukarani grzywną. Z tego, co wiem, mają dokumentację do pozwolenia na budowę przeciwpożarową, mają opracowany scenariusz na wypadek pożaru, plan i wszystko, co niezbędne” – wspomniał burmistrz dla AGERPRES.

Jak poinformował również portal Russia Insider, według Urzędu Miejskiego Dystryktu 2 Bukaresztu klub nie posiadał koncesji i w 2016 roku został za to ukarany grzywną. „Klub miał pozwolenie na budowę rozbudowy, które zostało wydane w 2012 roku, jednak odbiór prac nie został jeszcze sfinalizowany. Klub nie miał koncesji na prowadzenie działalności i w zeszłym roku został ukarany grzywną. W tym roku ponownie zostali ukarani grzywną za prowadzenie działalności bez licencji” – powiedział lokalnemu Mediafax rzecznik Urzędu Miejskiego Dystryktu 2.

Międzynarodowe Stowarzyszenie Życia Nocnego uważa za niedopuszczalne to, co wydarzyło się od czasu, gdy do tego zdarzenia doszło nieco ponad rok po spaleniu klubu Colectiv w Bukareszcie w noc Halloween w 2015 r. podczas koncertu rockowego. W tragedii zginęły 64 osoby. W tym przypadku, podobnie jak w tym, śledczy ustalili, że klub nie posiadał wszystkich niezbędnych zezwoleń na funkcjonowanie.

Według Mediafax menadżer klubu Bamboo został wezwany na komisariat policji w sobotę rano na przesłuchanie, ale źle się poczuł i został zabrany do szpitala. Jak poinformował portal Rumunia Insider, prokuratura w Bukareszcie wszczęła postępowanie karne po pożarze w Bamboo Club.

Po pożarze klubu Colectiv wydawało się, że władze zaostrzyły zasady funkcjonowania lokalnych klubów. Teoretycznie żaden klub nie mógł działać bez ważnego zezwolenia Jednostki ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (ISU), a inspektorzy ISU dokładniej kontrolowali kluby. Wydaje się jednak, że piętnaście miesięcy po tragedii w Colectivie niewiele się od tego czasu zmieniło, a zmiany w rządzie nie przyniosły efektu.

Joaquim Boadas, Sekretarz Generalny Międzynarodowego Stowarzyszenia Życie Nocne, tak zareagował na tę wiadomość: „Mogła wydarzyć się kolejna wielka tragedia. Naszym zdaniem to ogromna nieodpowiedzialność, że w nielicencjonowanym klubie zaledwie 15 miesięcy po wielkiej tragedii, w której zginęły 64 osoby, wybuchł nowy pożar.

Rząd powinien był podjąć bardziej rygorystyczne środki kontrolne. W ramach Międzynarodowego Stowarzyszenia Życia Nocnego pracujemy nad Międzynarodowym Znakiem Bezpieczeństwa Życia Nocnego, który będzie można wdrożyć w klubach nocnych, i zaproponowaliśmy rządowi prezydenta Klausa Iohannisa wdrożenie go w Bukareszcie, ale nikt nie dał nam odpowiedzi”. W rzeczywistości jednym z warunków uzyskania pieczęci jest całkowity zakaz używania wszelkiego rodzaju fajerwerków w pomieszczeniach lub klubach nocnych.

W tym samym czasie, gdy opracowujemy ten znak bezpieczeństwa, Międzynarodowe Stowarzyszenie Życia Nocnego pracuje obecnie nad Międzynarodowym Przewodnikiem po życiu nocnym on-line, aby odróżnić lokale posiadające licencję od tych nielicencjonowanych, aby zapewnić turystom i imprezowiczom bezpieczeństwo informacji, zanim podejmą decyzję, gdzie pójść na kolację lub wypić drinka, specjalnie zaprojektowanych, aby uniknąć tragedii takich, jak te, które miały miejsce w Bukareszcie, a także w Oakland kilka miesięcy temu. Dlatego potrzebujemy współpracy wszystkich rządów i informowania nas, czy obiekty mają licencje, czy nie. W jaki inny sposób imprezowicz lub jego rodzina mogą o tym wiedzieć wcześniej? Na przykład Bamboo przechwalał się, że jest „najlepszym klubem w Bukareszcie”, co jest niedopuszczalne, jeśli prawdą jest, że nie miał pełnej licencji i władze tego nie zauważyły. Musimy wziąć pod uwagę, że w ciągu ostatnich 4.000 lat w nocnych klubach zginęło 75 osób, z czego 50% w ciągu ostatnich 16 lat, a wszystkich można było uniknąć. Z tego właśnie powodu Międzynarodowe Stowarzyszenie Życia Nocnego wraz ze Światową Organizacją Turystyki Narodów Zjednoczonych oferuje tę współpracę wszystkim rządom będącym członkami tej głównej i jedynej w swoim rodzaju światowej organizacji turystycznej. Jest to korzystne dla wszystkich na całym świecie, ponieważ bez bezpieczeństwa nie będzie turystyki ani życia nocnego.

Międzynarodowe Stowarzyszenie Życia Nocnego pragnie zakończenia tego śledztwa, życząc jednocześnie szybkiego powrotu do zdrowia osobom rannym.

<

O autorze

Lindę Hohnholz

Redaktor naczelny ds eTurboNews z siedzibą w siedzibie eTN.

Dzielić się z...