Kilkaset nielegalnych imigrantów zaatakowało dziś Panteon - popularny Paryż zabytek turystyczny i mauzoleum, w którym pochowani są najsłynniejsi francuscy bohaterowie narodowi, tacy jak Voltaire czy Victor Hugo.
Nieudokumentowani nielegalni, nazywający siebie demonstrantami `` Czarnej Kamizelki '', zalali Panteon w Paryżu i zażądali prawa do pozostania w nim Francja. Protestujący obiecali pozostać na miejscu do czasu, gdy wszyscy nielegalni zdobędą odpowiednie dokumenty.
Większość protestujących, którzy nazywają siebie „czarnymi kamizelkami” - analogicznie do ruchu żółtych kamizelek - to migranci pochodzenia zachodnioafrykańskiego.
„Zostaniemy tutaj, dopóki ostatni z nas nie dostanie dokumentów” - czytała ulotka rozdana przez organizatora.
Protest wywołał masową reakcję policji, podobno zatrzymano kilka osób.
Po kilku godzinach w środku protestujący opuścili pomnik, ale nie chcieli się rozproszyć i próbowali przeprowadzić przed nim protest okupacyjny.
Sytuacja wokół Panteonu w końcu zmieniła się w brutalną, a policja wielokrotnie szarżowała na tłum, próbując go rozproszyć. Policja użyła pałek i gazu pieprzowego, aby ujarzmić protestujących; w bójkach zostało podobno rannych kilka osób.
Francuska polityk Marine Le Pen nazwała okupację nie do przyjęcia. Napisała na Twitterze: „We Francji jedyną przyszłością dla każdego nielegalnego imigranta powinno być wyrzucenie go, ponieważ takie jest prawo”.
Podobny protest grupa zorganizowała w maju, kiedy czarne kamizelki okupowały lotnisko Charlesa de Gaulle'a w Paryżu. Protestujący zażądali dokumentów prawnych dla wszystkich, a także oskarżyli przewoźnika Air France o współpracę z rządem przy deportacji nielegalnych imigrantów.