Czy turystyka przyjazdowa może podnieść na duchu brytyjskich hotelarzy?

W przededniu corocznych warsztatów Europejskiego Stowarzyszenia Organizatorów Turystycznych (ETOA), Hoteliers European Marketplace, branżę hotelarską czeka ponury rok.

W przededniu corocznych warsztatów Europejskiego Stowarzyszenia Organizatorów Turystycznych (ETOA), Hoteliers European Marketplace, branżę hotelarską czeka ponury rok. Liczba rezerwacji podróży służbowych spada, a hotele stoją przed perspektywą pustych pokoi i spadku przychodów jak nigdy dotąd. Są jednak pewne podstawy do optymizmu – tegoroczne targi HEM zgromadziły więcej nabywców niż w latach poprzednich, a siła wydatkowa na turystykę przyjazdową do Europy w 5 r. wyniosła ponad 2009 miliardów euro, a podstawowe warunki rynkowe były bardzo korzystne.

Stany Zjednoczone są największym rynkiem źródłowym dla Europy, a najgorsza recesja od 30 lat zmusiła firmy w Stanach Zjednoczonych do ponownej oceny swoich budżetów na podróże. Wiele z nich całkowicie ograniczyło podróże międzynarodowe, inne zaś nałożyły na kadrę kierowniczą ograniczenia dotyczące lotów klasą ekonomiczną i przechodzenia na tańsze hotele.

„Podróże służbowe zawsze rezygnują z grudnia, ale w tym roku zostałyby jeszcze bardziej ograniczone, ponieważ firmy próbują ciąć koszty”, powiedział Robert Barnard, partner w dziale Hotel Consultancy Services w biurze księgowym PKF. „Patrząc w przyszłość na rok 2009, słaby funt może pomóc w sprowadzeniu części turystów do Wielkiej Brytanii, a tym samym do hoteli, ale ogólnie rzecz biorąc, będzie to rok bardziej testowy dla hotelarzy niż kilka poprzednich i powinni oni w dalszym ciągu przygotowywać się na załamanie w biznesie.”

Najnowsze wstępne dane opublikowane właśnie przez PKF pokazują, że cena pokoju w Londynie spadła w grudniu ze 139.33 funtów w 2007 r. do 138.03 funtów w 2008 r., co oznacza spadek o 0.9 procent, podczas gdy obłożenie spadło o 1.2 procent. Ogólnie rzecz biorąc, oznacza to 2.1-procentowy spadek rentowności pokoi w miesiącu ze 102.07 funtów w 2007 r. do 99.89 funtów w 2008 r.

Dane od początku roku były nieco bardziej pozytywne, a Londyn osiągnął 2.7-procentowy wzrost wydajności pokoi w ciągu roku ze 114.08 funtów w 2007 r. do 117.19 funtów w 2008 r.: było to głównie spowodowane wzrostem ceny pokoju o 4.6%.

Ponieważ złe nagłówki gazet w dalszym ciągu zwiastują ponurą sytuację gospodarczą na świecie, branża turystyczna z ostrożnością patrzy w przyszłość na rok 2009, mówi James Chappell, dyrektor zarządzający STR Global, firmy zajmującej się analizami porównawczymi i badaniami w branży hotelarsko-gastronomicznej. „Ostatnie prognozy dotyczące szerszego pogorszenia koniunktury gospodarczej sprawią, że rok 2009 będzie trudny dla brytyjskich hotelarzy. Pogarszające się warunki gospodarcze zapoczątkowane kryzysem bankowym, który dotknął gospodarki na całym świecie, spowodowały spadki RevPAR w coraz większej liczbie regionów” – stwierdził.

STR Global monitoruje dane dotyczące obłożenia, średnich stawek dziennych i najważniejszej miary, stawki za dostępny pokój. Ich najnowszy raport pokazuje, że największy spadek obłożenia wśród europejskich hoteli ma miejsce w Rzymie i Madrycie, które również odnotowały największy spadek RevPAR. W porównaniu rok do roku wskaźnik obłożenia w Rzymie spadł o 17.5% do 72.4%, a w Madrycie o 13.8% do 71.1%. RevPAR w Rzymie spadł o 30.5 procent do 156.22 dolarów, a w Madrycie o 24.9 procent do 107.37 dolarów.

W Europie roczna zmiana procentowa RevPAR w Berlinie, Londynie i Wiedniu wypadła całkiem nieźle. Barcelona i Praga odnotowały znaczne spadki. „Widzimy, że rynki, na których występuje większy odsetek hoteli marek międzynarodowych, zdołały utrzymać stawki lepiej niż inne” – stwierdził Chappell.

Z sondażu przeprowadzonego przez Europejskie Stowarzyszenie Organizatorów Turystyki z siedzibą w Londynie wynika, że ​​liczba rezerwacji wycieczek edukacyjnych w tym roku jest na tym samym poziomie, co w roku 2008. Handel hurtowy spadł o 20 procent. W sektorze rekreacji rezerwacje wycieczek z eskortą spadły o około 40 procent, spadły także rezerwacje dokonywane przez niezależnych podróżnych, ale może to wynikać głównie z chęci poczekania i sprawdzenia, czy ceny spadną bliżej terminu.

„Amerykanie reagują na cenę. Jeśli organizatorzy wycieczek i ich dostawcy będą w stanie wystarczająco obniżyć ceny, Amerykanie powiedzą: „Nie mogę sobie pozwolić na to, aby nie pojechać” – powiedział Bob Whitley, prezes Stowarzyszenia Operatorów Turystycznych Stanów Zjednoczonych (USTOA). „Widzieliśmy to wiele razy w przeszłości: kiedy na stoiskach pojawiły się specjalne „promocje”, wyprzedały się w ciągu kilku minut. Ameryka zawsze podróżuje, jeśli cena jest odpowiednia.

Ten optymistyczny pogląd podziela William A. Maloney, dyrektor generalny Amerykańskiego Stowarzyszenia Biur Podróży (ASTA). „Dolar jest silniejszy niż od dekady. W obecnym klimacie gospodarczym miejsca docelowe są mniej zatłoczone, a obiekty będą bardzo zainteresowane biznesem. Ameryka ma teraz ogromną pewność, że będzie mile widziana wszędzie i z każdego powodu” – powiedział. „Każdy powinien pamiętać, że Stany Zjednoczone są nadal rynkiem numer jeden w Europie. Muszą więc utrzymywać kontakt: poza zasięgiem wzroku jest poza umysłem. Podróżowanie zawsze jest doświadczeniem wzbogacającym życie: teraz ma niezwykłą wartość.”

Jedną z kluczowych strategii radzenia sobie z pogorszeniem koniunktury w podróżach służbowych i przywracania zaufania do europejskiej turystyki przyjazdowej jest umożliwienie osobom podróżującym w celach wypoczynkowych wypełnienia luki pozostawionej przez nieobecnych klientów korporacyjnych.

Biorąc pod uwagę obecną zmienność rynków, trudno ocenić zakres i wpływ tego spadku popytu, mówi Reto Wittwer, prezes i dyrektor generalny Kempinski. „Chociaż podróże służbowe uległy spowolnieniu w drugiej połowie 2008 r. i będą to kontynuować w 2009 r., portfolio Kempinski jest obecnie zdywersyfikowane pod względem lokalizacji w miastach i kurortach, grupa czerpie korzyści z tradycyjnie silnego segmentu wypoczynku, który ogranicza wszelkie możliwe uderzenie."

Turyści odwiedzający Europę będą mieli okazję skorzystać z okazji w zakresie biletów lotniczych i obniżonych cen pokoi, podobnie jak dolar amerykański umocnił się w stosunku do euro i funta. Kreatywne strategie marketingowe, programy lojalnościowe i wyższy poziom obsługi klienta również odgrywają znaczącą rolę w utrzymaniu i przywracaniu zaufania do podróży i turystyki.

Skala pogorszenia koniunktury gospodarczej i jej skutki dla branży turystycznej będą tematem dyskusji podczas zbliżającego się Targu Hotelarskiego w Europie. Wydarzenie to ma charakter warsztatu, który odbędzie się 27 lutego br. i będzie zorganizowany przez ETOA, w którym wezmą udział organizatorzy wycieczek, pośrednicy internetowi, hurtownicy i hotelarze. Moment wydarzenia warsztatowego jest krytyczny, ponieważ przypada on w szczytowym okresie kontraktacji, ale także w chwili, gdy nadchodzi recesja.

„Bardziej niż kiedykolwiek ważne jest, aby kupujący i dostawcy rozmawiali ze sobą” – powiedział dyrektor wykonawczy ETOA Tom Jenkins. „To kluczowa szansa na rozpoczęcie działalności w nadchodzącym roku. HEM to jedyne wydarzenie ETOA otwarte dla osób niebędących członkami, którego harmonogram pokrywa się z głównym okresem obowiązywania umowy, co daje jeszcze większą szansę na prowadzenie interesów z właściwymi ludźmi w ciągu jednego dnia.

„Naszymi głównymi rynkami są Ameryka i Japonia. Obydwa w dalszym ciągu stanowią najlepszą okazję do przyciągnięcia gości. Mają – nadal mają – ogromne rezerwy ludzi, których stać i chcą przyjechać do Europy” – powiedział Jenkins. „Obie strony odnotowały wzrost wartości swoich walut. Dolar wzrósł w stosunku do euro o 25 procent, a jen o 45 procent. Jeśli tak się stanie, Europa będzie najlepszym zakupem od dekady”.

(1.00 USD = 0.70 GBP w Wielkiej Brytanii)

<

O autorze

Lindę Hohnholz

Redaktor naczelny ds eTurboNews z siedzibą w siedzibie eTN.

Dzielić się z...