Barbados i tanie podróże idą w parze

Niestety, nie ma wielu miejsc na świecie, w których dolar pozostaje silny, ale na Barbadosie – przesiąkniętej rumem oazie Mount Gay od burzy – 1 dolar zamienia się na około 2 dolary barbadosu, a luksus

Niestety, nie ma wielu miejsc na świecie, w których dolar pozostaje silny, ale na Barbadosie – przesiąkniętej rumem oazie Mount Gay od burzy – 1 dolar zamienia się na około 2 dolary barbadosu, luksusowe zakwaterowanie, wystawne uczty i piękne widoki kosztować ułamek tego, czego byś się spodziewał.

Prawdą jest, że długa na 21 mil wyspa Barbados – po portugalsku „brodaci” – jest nieco bardziej odległa i trudniejsza do zdobycia niż, powiedzmy, Jamajka. Ale jego łagodnie pofałdowany, tarasowy krajobraz, względna odporność na huragany i wyjątkowo przyjazna atmosfera natychmiast po przybyciu usypia podróżnych. Dodając uroku, Barbadianie – potocznie Bajanowie – to otaczająca gromada.

Poleciałem do brytyjskiego Bridgetown — stolicy wyspy i największego miasta w parafii św. Michała — na cztery noce i trzy pełne dni pobytu. W centrum Bridgetown leży rzeka Constitution, która umożliwia dojazd do miasta mniejszymi łodziami. Jest to również miejsce bezcłowej dzielnicy handlowej Broad Street i budynków Parlamentu (ten ostatni znajduje się na północ od Placu Bohaterów).

Stamtąd ruszyłem szybko do mojego hotelu Tamarind Cove, który znajdował się około 35 minut na północ od lotniska. Jest to przyjemne miejsce z czerwonymi dachówkami i luksusowymi udogodnieniami – szlafrokami, kosmetykami najwyższej jakości, pluszową pościelą i przestronnymi balkonami – a wszystko to otoczone pięknym Morzem Karaibskim. Dodatkową atrakcją jest bezpłatny dostęp do Internetu w zaawansowanym technologicznie centrum biznesowym, łatwy do zorganizowania transport lotniskowy i bezpłatna taksówka wodna między obiektami Elegant Hotels na zachodnim wybrzeżu. Spóźniłem się na dźwięk fal rozbijających się o brzeg i zanotowałem sobie w pamięci, żeby zejść na plażę z białym piaskiem z samego rana

Obudziłem się odświeżony i właśnie to zrobiłem – tylko po to, by znaleźć rafę koralową otaczającą hotel, zaledwie kilka metrów od suchego lądu. (Sprzęt do nurkowania jest dostępny i bezpłatny dla gości). Należy zauważyć, że sama wyspa – przewiewna i umiarkowana od pasatów – składa się w rzeczywistości z koralowców, które zostały wypchnięte z oceanu przez aktywność wulkaniczną. Podczas trollingu na plaży znalazłem wszelkiego rodzaju godne stolika kawowego, czerwone i zielono-szare pozostałości koralowców.

Po obfitym, bezpłatnym śniadaniu w formie bufetu — kiełbaski, placki ziemniaczane posypane ostrym sosem habanero, owoce i puszysta jajecznica popijane sokiem z wiśni Bajan — byłam gotowa wyruszyć w drogę, korzystając z transportu publicznego, gdy tylko było to możliwe, aby utrzymać koszty w ryzach.

Moim pierwszym celem było centrum turystyczne Mount Gay Rum, końcowy zakład przetwórczy gorzelni, w St. Michael. Tania wycieczka kupuje humorystyczne lokalne anegdoty, obfite zapachy (i próbki) swoich napojów i dostęp do ostatecznego celu: sklepu z pamiątkami zaopatrzonego w odmiany rumu, których nie można znaleźć w USA

Utrzymując ducha przy życiu – a przynajmniej mój rozpęd – przeniosłem się do lokalnego hangouta, John Moore Bar w St. James, który jest jednym z ponad 1,500 sklepów z rumem na wyspie. Unikalne na Barbadosie sklepy z rumem – każdy inny, a wiele z nich serwuje popisową przekąskę – to wodopoje, w których Bajanowie rozmawiają o polityce, grają w gry i odpoczywają. John Moore, znany z wyjątkowo świeżej, smażonej barakudy i bonity, jest zachęcająco bez zbędnych dodatków, w którym kupujesz „butelkę” i otrzymujesz plastikową tubę lodu, szklanki i wybrany mikser, wszystko za około 6 USD

Potem trafił do 350-letniego opactwa św. Mikołaja w St. Peter, cudownej jakobijskiej plantacji, uważanej za najstarszy budynek na wyspie. Zwiedziłem malownicze, dobrze zagospodarowane tereny i budynki, zjadłem kanapkę na patio z kutego żelaza i skosztowałem jego własnej, niebiańskiej małej porcji – zgadliście – rumu, który jest ręcznie butelkowany w delikatnie wytrawionym, prezencie -godne butelki.

Do tego czasu posiłek o zachodzie słońca w swobodnym eleganckim, nadmorskim Mullins nabrał sensu. Czekając na mojego, co prawda, drogiego hamburgera (około 19 USD), obserwowałem bananowce i kajaki podskakujące na turkusowo-niebieskiej wodzie i nakreśliłem mapę następnego dnia.

Następny poranek rozpoczął się grzmiącym hukiem w Kwiecistym Lesie w St. Joseph. Deszcz wydawał się tylko potęgować wrażenia, ale przywoływał zapach ziemi, flory i fauny. Oddychając głęboko, poznałem rodzime rośliny, od rajskich ptaków po nieprzyjemnie gryzące owoce przeciwbólowego drzewa noni; widziałem cytryny i awokado; i zastanawiał się nad pachnącym ylang-ylang rosnącym wzdłuż krętych ścieżek.

Kiedy niebo się przejaśniło, zdobyłem stolik w Champers in Christ Church, bardzo popularnym kawałku nieruchomości (i winiarni) z widokiem na lśniącą wodę. Tu właśnie zerwana, obficie porcjowana barakuda pachniała kaparami i czosnkiem.

Kiedy mogłem oderwać się od widoku, sprawdziłem historyczną żydowską synagogę Nidhe Israel, jedną z najstarszych synagog na półkuli zachodniej i towarzyszącą mu Muzeum Izraela Nidhe. Przyglądałem się pomysłowym pokazom przedstawiającym rozproszenie narodów izraelskich, zwłaszcza holenderskich Żydów. Bez mojej wiedzy sprowadzili wiatrak na Karaiby, napędzając przemysł trzciny cukrowej.

Tej nocy, po aksamitnym (i pysznym) posiłku złożonym z ognistych, smażonych krewetek curry z bazylią w The Mews, położonym na końcu Holetown, dotarłem do obowiązkowego miasteczka rybackiego Oistins na południowym wybrzeżu wyspy. To tętniące życiem miejsce, w którym calypso, reggae i rap emanują między zrujnowanymi straganami z jedzeniem i napojami.

Transport, łatwo zorganizowany przez hotele w weekendy, kosztuje mniej niż 35 USD. Chociaż nic nadzwyczajnego, jest to miejsce bardziej niż świąteczne, w którym turyści (i miejscowi) popijają poncz z alkoholem i piwo Banks (około 3 USD) obok ogromnych półmisków smażonych ryb (około 12 dolarów).

Ostatniego dnia odwiedziłem zbyt fajny Arlington House Museum, stylowy, odrestaurowany kolonialny dom z zabawnymi, praktycznymi pokazami historii Barbadosu.

Potem pomyślałem, że nadszedł czas na jakąś przygodę. Osadzając się na tyrolce, zawędrowałem do Aerial Trek Zipline Adventures, który rozpoczyna się z wierzchołków drzew Jack-in-the-Box Gully w St. Thomas. Lekko zabawna — ale całkowicie profesjonalna — załoga radośnie trzymana w ręku, po raz pierwszy w ekosystemie przypominającym dżunglę. Możesz mieć szczęście — tak się złożyło — i dostrzec cenne, rzadkie afrykańskie małpy zielone.

Gdy moja podróż dobiegła końca, postanowiłem wziąć udział w happy hour w Scarlet, salonie St. James ze ścianami w stylu pop-art, pomalowanymi na swój imienny odcień.

Koktajle przygotowywane przez miksologów – w szczególności wredne mojito – służyły jako doskonały prekursor tego, co nadeszło. Moją łabędzią piosenką była kolacja w tony – i tak, droga (trochę ponad 100 dolarów za osobę za dwa dania) – The Cliff. Oświetlone pochodniami, usytuowane nad wodą i całkowicie magiczne, jego menu spełniło oczekiwania. Żyje się tylko raz, a ja na szczęście wciąż mogę wyczarować smak schłodzonego selera i zupy Stilton z sałatką z cierpkich jabłek.

Niezależnie od tego, czy brałem udział w interaktywnej lekcji historii w muzeach (średnio około 6 USD), czy popijałem bezpłatny rum podczas ekonomicznej wycieczki, Barbados był w zasadzie rajem dla miłośników kieszeni. Naprawdę, najlepszą częścią Barbadosu – niezależnie od morza, surfingu i rewelacyjnego jedzenia – był fakt, że wróciłem do domu z zapasami drobnych, mniejszym napięciem w karku i świadomością, że żyję w luksusie, choćby na chwilę. czas.

CO WYNIEŚĆ Z TEGO ARTYKUŁU:

  • I arrived late to the sound of waves crashing on the shore and made a mental note to pad down to the white-sand beach first thing in the a.
  • I toured the picturesque, well-landscaped grounds and buildings, indulged in a sandwich on the wrought-iron table-topped patio and tasted its own heavenly small-batch—you guessed it—rum, which is hand-bottled in delicately etched, gift-worthy bottles.
  • Niestety, nie ma wielu miejsc na świecie, w których dolar pozostaje silny, ale na Barbadosie – przesiąkniętej rumem oazie Mount Gay od burzy – 1 dolar zamienia się na około 2 dolary barbadosu, luksusowe zakwaterowanie, wystawne uczty i piękne widoki kosztować ułamek tego, czego byś się spodziewał.

<

O autorze

Lindę Hohnholz

Redaktor naczelny ds eTurboNews z siedzibą w siedzibie eTN.

Dzielić się z...