Linia lotnicza traci dziewczynę na lotnisku Dulles

Judy i Jeff Boyer z Reston stanęli w zeszłym tygodniu w obliczu najgorszego koszmaru rodziców.

Judy i Jeff Boyer z Reston stanęli w zeszłym tygodniu w obliczu najgorszego koszmaru rodziców.

Ich 10-letnia córka Jenna przyleciała 17 sierpnia bez opieki na międzynarodowe lotnisko Washington Dulles z Bostonu, gdzie według doniesień prasowych odwiedziła swoją babcię.

Kiedy jej rodzice pojechali po nią, powiedziano im, że nigdzie jej nie ma.

„Tylko jeden rodzic może podejść do bramki z przepustką bezpieczeństwa, aby odebrać nieletniego bez opieki” - powiedziała Judy Boyer 21 sierpnia. „Kiedy tam dotarłem, zamykali bramę, jakby wszyscy zostali wypuszczeni z samolotu - i Jenny tam nie było ”.

Boyer powiedziała, że ​​zapytała załogę naziemną samolotu United, gdzie jest jej córka, i otrzymała w odpowiedzi tylko puste spojrzenia.

„Dwaj pasażerowie tego lotu, obie matki, powiedzieli mi, że widzieli małą dziewczynkę samotnie wysiadającą z samolotu i podążającą za tłumem do tramwaju wahadłowego” - powiedział Boyer.

Według strony internetowej United Airlines, stewardesy są poinstruowane, aby przekazywać dzieci podróżujące samotnie przedstawicielowi United w miejscu docelowym dziecka. Przedstawiciele są odpowiedzialni za towarzyszenie dzieciom i dopilnowanie, aby zostały one przekazane odpowiedniej osobie na tym lotnisku.

„Szedłem balistycznie” - powiedział Boyer. „Załoga naziemna powiedziała:„ Może zechcesz sprawdzić łazienki ”, a ja na to:„ Ja? Moje dziecko było pod twoją odpowiedzialnością i powinienem sprawdzić łazienki? To było niewiarygodne ”.

Jenna została ostatecznie zlokalizowana cała i zdrowa w strefie odbioru bagażu po tym, jak życzliwy mężczyzna wziął ją za rękę i zaprowadził do lady United, gdzie jej matka mogła się z nią spotkać.

„Mamy ugruntowaną procedurę dotyczącą nieletnich bez opieki i nie została ona zastosowana” - powiedziała rzeczniczka United Robin Urbanski. „Bardzo nam przykro i szczerze przepraszamy rodzinę”.

Boyer powiedział: „Załoga nie okazała żadnych obaw. Nie zdawali sobie sprawy z faktu, że stracili dziecko, a na moich oczach nie widziałem nic, co sprawiło, że pilnie naprawili sytuację. To był czysty przypadek, że ten mężczyzna nie był kimś, kto chciał wykorzystać bezradną 10-letnią dziewczynkę ”.

Boyer powiedziała, że ​​po powrocie do domu w niedzielę wieczorem nie otrzymała żadnych telefonów kontrolnych dotyczących incydentu. Dodała, że ​​chce odpowiedzi i chce mieć pewność, że to się nigdy nie przytrafi innemu rodzicowi.

„Wiesz, kiedy teraz myślę wstecz, zdaję sobie sprawę, że jeśli nie mogą śledzić psa, to nigdy nie powinnam była im powierzyć mojej córki” - powiedziała, odnosząc się do innego niedawnego incydentu w United.

Jeddah, 4-letnia samica psa-faraona, miała wejść na pokład samolotu United z lotniska Dulles 10 lipca do Arabii Saudyjskiej ze swoim właścicielem, żołnierzem amerykańskim. Przed lotem psia buda była pusta, wgnieciona i połamana.

„Nadal badamy ten incydent” - powiedział Urbański w czwartek.

Tymczasem nadal uważa się, że pies jest luźny gdzieś w okolicy Chantilly, a żona właściciela nadal go szuka, ponad miesiąc później.

„Nie mieliśmy jeszcze okazji porozmawiać z panią Boyer o jej córce” - powiedział Urbański w czwartek. „Ale chcemy zabrać ją i jej rodzinę na wycieczkę do Dulles, aby przejść przez nasz proces i zobaczyć, jak powinien działać, i zobaczyć, czy mają jakieś pomysły, jak go ulepszyć”.

<

O autorze

Lindę Hohnholz

Redaktor naczelny ds eTurboNews z siedzibą w siedzibie eTN.

Dzielić się z...