Airbus wzywa linie lotnicze do wymiany sond prędkości

Dwa miesiące po katastrofie Airbusa A330 linii Air France na Atlantyku francuski producent samolotów i Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) wzywają firmy, które latają jego samolotami.

Dwa miesiące po katastrofie Airbusa A330 linii Air France na Atlantyku, francuski producent samolotów i Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) wzywają firmy latające jego samolotami do wymiany urządzeń do pomiaru prędkości.

Wyniki dochodzenia w sprawie lotu Air France Flight 447 sugerują, że wadliwe czujniki Thales najprawdopodobniej przyczyniły się do wypadku, w którym zginęło wszystkie 228 osób znajdujących się w samolocie.

Rzecznik EASA Daniel Hoeltgen powiedział, że agencja zastrzeże, że każda linia lotnicza, która posiada A330 i A340, które są obecnie wyposażone w sondy Pitot firmy Thales, musi być wyposażona w co najmniej dwie sondy Goodrich. Dzięki temu w samolocie może pozostać maksymalnie jeden Thales.

Samolot Air France A330-200 był na trasie z Rio de Janeiro do Paryża, kiedy po tym, jak na początku zeszłego poniedziałku wpadł w turbulencje i spadł na Atlantyk, napotkał szereg problemów technicznych. Po katastrofie Airbus ostrzegł załogi linii lotniczych, aby w przypadku podejrzenia, że ​​wskaźniki prędkości były wadliwe, przestrzegały standardowych procedur, co sugeruje, że awaria techniczna mogła odegrać rolę w wypadku.

Mówca Airbusa Schaffrath powiedział: „Wiemy, że przed katastrofą samolotu Air France występowały problemy z pomiarem prędkości lotu. Ale wiemy też, że ten problem nie był jedyną przyczyną katastrofy”.

Nowa propozycja ma również na celu zakazanie wszelkich zastosowań wcześniejszych wersji tego samego modelu sond prędkości Thales, które zostały zainstalowane na pokładzie Air France Flight 447. Większość samolotów długodystansowych Airbusa jest wyposażona w sondy Goodrich, a zalecenie dotyczy tylko około 200 1,000 samolotów Airbus A330 i A340 używanych w celach komercyjnych.

Badacze katastrofy twierdzą, że podejrzewają, że sondy Thales w locie 447 zamarzły. To spowodowało, że wysyłali błędne odczyty prędkości do komputera samolotu, gdy uderzył on w burzę z turbulencjami.

Wiele linii lotniczych już zaczęło zastępować te monitory prędkości sondami Thales nowej generacji. Jednak w tym miesiącu odrzutowiec Airbus A320, który był wyposażony w jedną z tych nowych sond Thales, również uległ awarii, co doprowadziło do krótkiej utraty odczytów prędkości i zmusiło pilota do ręcznego lotu z użyciem przyrządów.

Katastrofa ma miejsce w złym momencie dla linii lotniczych, które już chwieją się na skutek połączenia słabego popytu na podróże i przewozy towarowe, obaw o grypę i rosnących cen ropy.

<

O autorze

Lindę Hohnholz

Redaktor naczelny ds eTurboNews z siedzibą w siedzibie eTN.

Dzielić się z...