TRANSMISJA NA ŻYWO W TRAKCIE: Kliknij symbol START, gdy go zobaczysz. Podczas odtwarzania kliknij głośnik w lewym rogu, aby włączyć dźwięk.

Egipscy Beduini uwolnili porwanych amerykańskich turystów

Według doniesień, dwóch amerykańskich turystów przetrzymywanych jako zakładnicy przez egipskiego Beduina zostało uwolnionych.

Według doniesień, dwóch amerykańskich turystów przetrzymywanych jako zakładnicy przez egipskiego Beduina zostało uwolnionych.

Według AFP 61-letni Michel Louis i 39-letnia Lisa Alphonse, przetrzymywani w odległym rejonie pustyni Synaj, zostali uwolnieni po udanych negocjacjach z Beduinami, a oboje przebywają obecnie w siedzibie bezpieczeństwa Północnego Synaju.

Egipcjanin Boudouin Jirmy Abu-Masuh (32 lata) groził, że w piątek zabije dwóch amerykańskich turystów, których porwał, jeśli władze będą próbowały go aresztować.

Abu-Masuh z plemienia Tarbeen na półwyspie Synaj w Egipcie również zagroził, że weźmie więcej zakładników, jeśli policja nie zwolni jego wuja z więzienia.

Powiedział, że Amerykanie, którzy pochodzą z Bostonu w stanie Massachusetts i byli z misją w Egipcie, będą traktowani jak więźniowie, jeśli jego wuj nie zostanie zwolniony. Mogło to oznaczać pozostawienie ich na pustyni.

W sobotę powiedział: „Jeśli mój wujek dostanie 50 lat (w więzieniu), pozostanie ze mną przez 50 lat. Jeśli go wypuszczą, ja ich wypuszczę.

„Jutro porwę inne narodowości, a ich ambasady zostaną powiadomione, aby cały świat się dowiedział”.

Wujek Abu-Masuha został aresztowany po tym, jak odmówił wręczenia funkcjonariuszom policji łapówki w wysokości 100 dolarów na punkcie kontrolnym.

Syn pana Louisa, Jean Louis, powiedział, że jego ojciec, pastor Wolnego Zielonoświątkowego Kościoła Bożego w Mattapan, jest cukrzykiem i ostrzegł, że wkrótce może potrzebować leczenia.

Louis odbywa coroczną podróż misyjną do Izraela, ale w tym roku zdecydował się pojechać do Egiptu wraz z 22 innymi członkami Kościoła, powiedział jego syn.

Pani Alphonse jest członkinią siostrzanego kościoła.

W niedzielę tłumy zebrały się w Wolnym Zielonoświątkowym Kościele Bożym, aby modlić się o bezpieczny powrót wielebnego i pani Alphonse.

„Jesteśmy w dobrym nastroju, ponieważ wiemy, że Bóg, któremu służymy, sprawuje kontrolę nad tą sprawą” – Jean Louis powiedział WCVB.

Sąsiedzi pani Alphonse powiedzieli, że mąż Haiti i dwójka dzieci nie pojechali z nią w podróż.

Abu-Masuh, 32-letni kierowca ciężarówki, powiedział we wcześniejszej rozmowie telefonicznej z Associated Press, że Amerykanów traktowano jak „gości” i częstowano ich herbatą, kawą oraz tradycyjną kolacją z jagnięciną zarezerwowaną na specjalne okazje w kulturze Beduinów.

Porwał także 28-letniego przewodnika Amerykanina Haythama Ragaba, aby mógł tłumaczyć.

Porywacz powiedział, że panu Louisowi pozwolono zadzwonić do żony. Powiedziałem im: „Nic ci się nie stanie”. Jesteś moim gościem” – powiedział.

Abu-Masuh powiedział, że spali w jego domu położonym głęboko w surowych górach centralnego Synaju.

Dwóch Amerykanów zostało uprowadzonych w biały dzień, kiedy Abu-Masuh zatrzymał autobus wycieczkowy, którym jechali wraz z dziesiątkami innych turystów, przy głównej drodze pod Kairem.

Turyści udali się do klasztoru św. Katarzyny z VI wieku, położonego u podnóża góry Synaj, gdzie według Starego Testamentu Mojżesz otrzymał kamienne tablice z Dziesięcioma Przykazaniami.

Droga do klasztoru jest częstym celem Beduinów, którzy porywają turystów, aby wywrzeć presję na policję, aby spełniła ich żądania, co zwykle polega na uwolnieniu zatrzymanego krewnego, który ich zdaniem został niesprawiedliwie aresztowany.

Uzbrojony Abu-Masuh powiedział, że kazał panu Louisowi i pani Alphonse wysiąść z autobusu i zabrał ze sobą egipskiego przewodnika, aby przetłumaczył

„Amerykanie, którzy są ze mną, są przestraszeni, ale zostaliśmy dobrze potraktowani” – powiedział AP przez telefon porywacza 28-letni przewodnik Haytham Ragab.

Ragab powiedział, że nie wolno mu używać własnego telefonu komórkowego bez zgody Abu-Masuha.

„Chcę, żeby to zostało rozwiązane” – powiedział Ragab, wyraźnie przestraszony. „Próbowałem ich (Amerykanów) uspokoić i siebie, ale nie wiem, co będzie dalej”.

Rzecznik ambasady USA David Linfield powiedział, że ambasada bada sprawę porwania i ściśle współpracuje z władzami egipskimi, które robią wszystko, aby zapewnić bezpieczne uwolnienie zakładników.

Piątkowe porwanie jest ostatnim z serii porwań, które miały miejsce w ciągu ostatniego roku na półwyspie Synaj w Egipcie.

Uprowadzeni turyści rzadko doznają krzywdy i zwykle wypuszczani są w ciągu kilku dni. W lutym AP przeprowadziła wywiad z dwiema Amerykankami z Kalifornii, które twierdzą, że beduińscy porywacze podawali im herbatę i suszone owoce, a także rozmawiali o religii i prawach plemiennych. Pozwolono im zabrać ze sobą egipskiego przewodnika.

Abu-Masuh powiedział, że chce, aby policja wypuściła jego 62-letniego wujka, który, jak twierdzi, cierpi na problemy z plecami, sercem i cukrzycą. Powiedział, że jego wujek został aresztowany w niedzielę w drodze do Aleksandrii, położonego na północnym wybrzeżu miasta, po tym, jak odmówił wręczenia łapówki w wysokości prawie 100 dolarów policji, która zatrzymała go po drodze.

„Ci policjanci to ci sami zdrajcy reżimu Mubaraka.

Nic się nie zmieniło” – stwierdził, odnosząc się do sił bezpieczeństwa obalonego przywódcy Hosniego Mubaraka, którym powszechnie nie ufano. Mubarak został obalony w zeszłym roku w wyniku powstania ludowego, częściowo podsyconego gniewem na brutalność policji i korupcję.

„Nienawidzę sił bezpieczeństwa i szczerze mówiąc, przez nie również nienawidzę bycia Egipcjaninem” – powiedział.

Beduini na Synaju, regionie graniczącym ze Strefą Gazy i Izraelem, od dawna skarżyli się na dyskryminację ze strony państwa. Twierdzą, że nigdy nie obsadzano ich na wysokich stanowiskach w wojsku i często byli prześladowani przez policję. Wielu z nich jest bezrobotnych, a niektórzy, aby przeżyć, zajmują się transgranicznym przemytem ludzi i broni.

Służby bezpieczeństwa poinformowały w piątek, że pracują nad uwolnieniem wuja Abu-Masuha. Wypowiadali się pod warunkiem zachowania anonimowości zgodnie z przepisami.

Abu-Masuh powiedział, że premier Egiptu Kamal el-Ganzouri zadzwonił do niego osobiście i poprosił o uwolnienie Amerykanów, „którzy są gośćmi w naszym kraju”.

Powiedział, że wujek zadzwonił do niego z więzienia, prosząc o to samo i obawiając się, że policja może aresztować jego dzieci lub żonę, aby wywrzeć presję na Abu-Masuha.

„Ludzie pytają mnie, czym ci Amerykanie sobie na to zasłużyli. Pytam, czym mój wujek sobie na to zasłużył? powiedział.

O autorze

Lindę Hohnholz

Redaktor naczelny ds eTurboNews z siedzibą w siedzibie eTN.

Dzielić się z...