Rozpoczyna się gra o winy za krach w Kongo

(eTN) - Informacje otrzymane od zagranicznego personelu zajmującego się logistyką i obsługą na lotnisku w Gomie obarczają obecnie znaczną część winy reżimem w Kinszasie.

(eTN) - Informacje otrzymane od zagranicznego personelu zajmującego się logistyką i obsługą na lotnisku w Gomie obarczają obecnie znaczną część winy reżimem w Kinszasie.

Po pierwsze, pas startowy Gomy został znacznie skrócony kilka lat temu, kiedy pobliski wulkan wybuchł i pokrył lawą część pasa. Pomimo regularnych próśb linii lotniczych, personelu obsługującego, kierownictwa lotniska i władz prowincji, reżim w Kinszasie nie uznał za stosowne zająć się problemem i przeznaczać środki na naprawy na lotnisku.

Różne źródła obwiniają za opóźnienie ogólne podejście reżimu do wschodniego Konga i jego problemy, ponieważ w regionie tajemnicą poliszynela jest, że Kinszasa nieustannie żywi urazę do wschodu kraju, gdzie zezwala milicjom sprzeciwiającym się sąsiadom Ugandzie i Rwandzie wędrować swobodnie, nieubłaganie ścigając inne grupy mające na celu ochronę etnicznych Tutsi.

W obliczu ciągłej perspektywy wschodniego Konga chcącego oderwać się od Kinszasy, co jest mało prawdopodobne, jak to obecnie brzmi, reżim Kinszasy nienawidzi pomysłu inwestowania jakichkolwiek pieniędzy w infrastrukturę wschodniego Konga, podobnie jak rząd Chartumu nie zainwestował w Południowym Sudanie. w latach walki o wolność.

W drugim przypadku nadzór nad bezpieczeństwem lotnictwa wydaje się niestety nieobecny w Kongu, a personel regulacyjny jest często oskarżany o dawanie łapówek ponad życie pasażerów i załogi, zezwalając liniom lotniczym na kontynuowanie lotów w obliczu dowodów, że nie mają one zdolności do utrzymania statków powietrznych. i przeszkolić załogę nawet do minimalnych standardów, zostawiając w spokoju międzynarodowe zalecane i akceptowane poziomy.

Sama linia lotnicza ponosi winę za rzekomą awarię silnika podczas startu, ale zostanie to ustalone po przeanalizowaniu zapisów obsługi technicznej i dowodów z miejsca zdarzenia. Dowódca statku również ponosi odpowiedzialność za start przez rzekomo częściowo zalany pas startowy i nie pozostawienie jakichkolwiek bezpiecznych marginesów na konieczność przerwania startu lub bezpiecznego wzbicia się w powietrze po osiągnięciu prędkości obrotowej.

Hewa Bora Airlines otrzymała również zakaz latania do Europy po wycofaniu specjalnego zezwolenia przez UE, co uniemożliwiło żadnym rodzimym kongijskim liniom lotniczym loty do Europy. Kraje afrykańskie nadal jednak zezwalają kongijskim przewoźnikom na lot na swoje terytorium, nie zważając na działania podjęte przez właściwe organy w innym miejscu, okazując fałszywą solidarność, gdy rozsądne i zdecydowane działania byłyby najlepszym powodem do wymuszenia przestrzegania przepisów, jeśli nie zostałyby one dobrowolnie wprowadzone. przez kongijskie organy regulacyjne.

Bez względu na ostateczny wynik dochodzenia w sprawie wypadku, lot w Kongo, podczas gdy głównym środkiem transportu przez rozległy kraj dżungli w przypadku braku przyzwoitych połączeń drogowych i kolejowych ze wszystkimi zakątkami kraju, pozostaje w najlepszym razie niebezpieczną i śmiertelną propozycją. w najgorszym. Tymczasem nie ma nadziei, że rząd Konga naprawi ich sytuację, nawet po dziesiątkach wypadków lotniczych w ciągu ostatniej dekady. Apele o całkowity zakaz międzynarodowej akceptacji kongo linii lotniczych stały się głośniejsze od czasu ostatniej katastrofy, a obserwatorzy linii lotniczych z niecierpliwością czekają na reakcję Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego.

O autorze

Awatar Lindy Hohnholz

Lindę Hohnholz

Redaktor naczelny ds eTurboNews z siedzibą w siedzibie eTN.

Dzielić się z...