Wygląda na to, że coroczny anglo-niemiecki wyścig o to, by jako pierwszy zdobyć upragniony śródziemnomorski leżak z ręcznikiem plażowym, zostanie w tym roku zdecydowanie wygrany przez krzyżackich turystów, ponieważ wydaje się, że coraz większa liczba brytyjskich urlopowiczów rezygnujących z corocznych zorganizowanych wakacji rezygnuje z corocznych zorganizowanych wakacji. Według wiodących danych z branży turystycznej prawie co trzeci Brytyjczyk, który trzy lata temu wybrał się na urlop wypoczynkowy na słońcu, nie zrobi tego tego lata.
A biorąc pod uwagę prognozy, że nad wydatkami konsumenckimi przez jakiś czas utrzymają się coraz ciemniejsze chmury gospodarcze, w przyszłym roku liczba podróżnych będzie jeszcze bardziej spadać. Liderzy rynku Thomas Cook i Tui Travel przedstawili w zeszłym tygodniu ostrożne prognozy dotyczące swojej działalności w Wielkiej Brytanii w 2011 r., po stwierdzeniu nagłego spowolnienia wzorców rezerwacji od połowy maja, które prawdopodobnie obniży zyski obu firm w bieżącym roku.
Obie firmy podkreśliły, że spowolnienie rezerwacji nastąpiło natychmiast po trzecim zamknięciu przestrzeni powietrznej spowodowanym chmurą pyłu wulkanicznego na Islandii. To, powiedzieli inwestorom, może sugerować, że słaby popyt jest aberracją. Może to być jednak początek czegoś trwalszego. „Nie wiemy, w jakim stopniu wynikały ze strachu w gospodarce, a w jakim z pyłu wulkanicznego” – mówi dyrektor naczelny Thomas Cook, Manny Fontenla-Novoa. „Po prostu nie wiemy”.
Ponurą sytuację w branży w Wielkiej Brytanii pogłębiła ubiegłotygodniowa porażka agenta i organizatora wycieczek Sun4U z Birmingham. Upadek nastąpił niecały miesiąc po wezwaniu administratorów Goldtrail Travel z siedzibą w Surrey i dziewięć miesięcy po upadku szkockiej firmy oferującej zorganizowane wakacje i linii lotniczej Globespan.
Ostrożny ton, w jakim wypowiadają się zarówno Tui, jak i Thomas Cook, powtarza Ian Oakley-Smith, wspólnik w sprawach upadłościowych i specjalista ds. podróży w firmie PricewaterhouseCoopers. Ostrzega, że prawdopodobna jest fala upadłości przedsiębiorstw, gdy pracowity sezon letni dobiegnie końca i zaczną obowiązywać ostatnie rachunki za hotele i linie lotnicze.
„Jesienią zawsze kilka firm upada, ale tym razem spodziewamy się więcej niż przeciętnie” – mówi. „Jeśli duzi gracze zobaczą trudniejsze warunki do dokonywania rezerwacji i jeśli znajdzie to odzwierciedlenie we wszystkich przypadkach, wówczas niektórzy mniejsi gracze będą w stanie sobie z tym poradzić… Być może już widzieli, jak dwa lata trudnego handlu pożerają ich rezerwy na saldzie arkusz."
Dobra wiadomość jest taka, że presja na zapełnienie samolotów i hoteli tego lata już generuje falę okazyjnych ofert dla urlopowiczów, którzy czekali z rezerwacją do ostatniej chwili. Dobre oferty najprawdopodobniej pojawią się w Hiszpanii, Grecji, Ibizie i na Majorce.
Dyrektor finansowy Tui, Paul Bowtell, twierdzi, że najbardziej słaby handel panuje na północy Anglii i na południowym zachodzie, nieco lepiej jest w Szkocji, regionie Midlands i na południu. Baleary, Portugalia, Hiszpania i w mniejszym stopniu Grecja należą do zwykle popularnych kierunków, które wydają się nie przyciągać w tym roku przewidywanej liczby urlopowiczów.
Wśród osób, które zdecydowały się pozostać w Wielkiej Brytanii tego lata, był David Cameron, który wolny czas spędza w Kornwalii. Przed wyjazdem do West Country namawiał innych, aby poszli w jego ślady w interesie kruchego ożywienia gospodarczego. „W tej chwili 36% tego, co Brytyjczycy wydają na wakacje, wydaje w domu. Czy możemy podnieść naszą grę i podnieść ją do 50%?” zapytał w zeszłym tygodniu.
Wiele hoteli, pensjonatów i kempingów na wybrzeżach Wielkiej Brytanii już ma trudności z zaspokojeniem rekordowego poziomu popytu. Podróżni nie tylko wystraszyli się kosztami podróży zagranicznych i niepewnością co do swoich finansów osobistych, ale także przystosowali się do długich okresów zakłóceń w podróży. Oprócz chmur pyłu po erupcji Islandii i wyjątkowych opadów śniegu w zimie, niepewność zwiększają strajki personelu pokładowego BA i groźba akcji protestacyjnej w BAA.
„Zjawisko „pobytu” wygląda tak, jakby miało miejsce na całym wybrzeżu” – mówi Guy Parsons, dyrektor naczelny prostej sieci hoteli Travelodge. Mówi, że przychody na dostępny pokój wzrosły o „dobry dwucyfrowy wzrost”, choć w porównaniu z bardzo słabym okresem w zeszłym roku.
Przyciągająca uwagę promocja w konkurencyjnej sieci Premier Inn wykorzystuje nieprzewidywalność brytyjskiej wakacyjnej pogody, oferując przez cały sierpień bezpłatną opaleniznę w sprayu gościom w piątkowe wieczory w kilkunastu swoich hotelach.
Chmura burzowa gromadząca się nad branżą turystyczną w Wielkiej Brytanii ostro kontrastuje z perspektywami dla innych części Europy Północnej – zwłaszcza Niemiec, gdzie gospodarka wykazuje oznaki dobrej kondycji, a konsumenci nie mają zamiaru rezygnować z corocznego pobytu w Wielkiej Brytanii. słońce.
Według oficjalnych danych w zeszłym tygodniu niemiecka gospodarka wykazała kwartalny wzrost na poziomie 2.2%. Chociaż wielu uważa, że tempo wzrostu osłabnie, większość analityków jest jednak zgodna, że perspektywy ożywienia gospodarczego w Niemczech wyglądają bardziej różowo niż w Wielkiej Brytanii. Dwa dni przed wynikami PKB Niemiec Bank Anglii obniżył swoje perspektywy wzrostu dla Wielkiej Brytanii, odnotowując chwiejne zaufanie konsumentów i prognozując długie i „chwiejne” ożywienie.
Redukcja miejsc pracy w sektorze publicznym i obawy przed rosnącymi kosztami kredytów hipotecznych mogą sprawić, że konsumenci będą coraz bardziej nieufni przed podejmowaniem drogich zakupów, a popyt na zorganizowane wakacje może w nadchodzących latach odnotować dalszy spadek. „Jeśli stopy procentowe pójdą w górę dość szybko, może się okazać, że rynek się zmieni” – ostrzega Oakley-Smith.
W zeszłym tygodniu Tui i Thomas Cook przypomnieli inwestorom, jak ciężko branża pracowała już w ostatnich latach, aby zmniejszyć liczbę sprzedawanych wycieczek zorganizowanych. W wyniku serii fuzji w 2007 r. czterech europejskich liderów rynku, MyTravel, Thomas Cook, First Choice i Thomson, skurczyło się do zaledwie dwóch grup. Te skonsolidowane przedsiębiorstwa, walczące z agresywnymi cenami tanich linii lotniczych, szybko zaczęły ograniczać przewozy na krótkich dystansach do Costa i innych „miejsc docelowych dla towarów”.
Jednak gdy proces ten był w toku, nadszedł załamanie kredytowe, które zmusiło branżę do przyspieszenia planów zmniejszenia liczby oferowanych wakacji, aby odzwierciedlić malejący popyt. We wrześniu 2008 r. w związku z upadkiem trzeciego co do wielkości organizatora wycieczek, XL Leisure, usunięto około 3% mocy produkcyjnych branży.
„Po trzech latach zmniejszania wydajności o 30% [w Wielkiej Brytanii] zaczynamy mieć coraz większe ograniczenia w tym, co możemy zrobić” – wyjaśnia Bowtell z Tui. Zasugerował możliwość przekazania części samolotów Tui z powrotem ich firmom leasingowym w przyszłym roku, podczas gdy Fontenla-Novoa Thomasa Cooka wzbudziła widmo zwolnień.
Jeśli takie są perspektywy dla największych graczy w branży, można założyć, że w ciągu najbliższych kilku lat kilku mniejszych brytyjskich touroperatorów pójdzie drogą XL, Globespan, Goldtrail i Sun4U.
AWARIE WZMACNIAJĄ WEZWANIA DO REFORMY OCHRONY KONSUMENTÓW
Po chaotycznym i kosztownym upadku organizatora wycieczek Goldtrail w zeszłym miesiącu, którego całkowity koszt dla wspieranego przez podatników programu ochrony konsumentów wyniósł 15–20 mln funtów, szybko w ten weekend nastąpił upadek Sun4U, co uwypukliło pilną potrzebę reform regulacji dotyczących wakacji zorganizowanych.
Porażka Goldtrail w szczególności zszokowała organy regulacyjne i znawców branży, ponieważ wydarzyła się w porze roku, kiedy większość organizatorów wycieczek zwykle zalewa gotówka z rezerwacji, ale nie wypłaciła jeszcze całości liniom lotniczym i hotelom. To samo dotyczy Sun4U, chociaż przed jego niepowodzeniem mógł znajdować się na liście obserwacyjnej Urzędu Lotnictwa Cywilnego przez kilka miesięcy.
Niezwykły moment wystąpienia tych dwóch zawaleń spowodował również maksymalne zakłócenia dla podróżnych. Około 50,000 7,000 klientów Goldtrail – i szacuje się, że kolejnych 4 XNUMX ma rezerwacje w SunXNUMXU – spodziewało się cieszyć wakacyjną przerwą, gdy usłyszeli wiadomość, że ich firma wakacyjna została uznana za niewypłacalną.
Chociaż klientom zorganizowanym wczasom zostanie zwrócona kwota za pośrednictwem funduszu Air Travel Trust, który pomaga klientom nieudanych touroperatorów licencjonowanych w ramach programu Atol wydanego przez CAA, jest mało prawdopodobne, że płatności za rezerwacje zostaną zwrócone na czas, aby pieniądze mogły zostać przeznaczone na kolejne wakacje tego lata.
Zarówno Goldtrail, jak i Sun4U otrzymały licencję na przewóz tysięcy podróżnych chronionych przez Atol, mimo że były to prawie jednoosobowe zespoły: własność i obowiązki dyrektorskie obu firm były ściśle kontrolowane przez zaledwie dwóch biur podróży – Kinnary Patel, lat 48, z Purley, Surrey w w przypadku Sun4U i Kadir Aydin, lat 44, z Wimbledonu, w przypadku Goldtrail.
Oczekuje się, że niefortunny moment upadku samego Goldtrail – firmy o obrotach blisko 60 mln funtów, posiadającej licencję Atol wydaną przez CAA na przewóz 110,000 20 zorganizowanych urlopowiczów – spowoduje uszczerbek w programie ochrony podróżnych ATT o nawet 31.8 mln funtów , co oznacza już XNUMX mln funtów na minusie.
Ustawa Goldtrail nie będzie odbiegać od kosztów w wysokości 27 milionów funtów, jakie poniosła jesienią 2008 roku spółka XL Leisure – znacznie większego organizatora wycieczek posiadającego własną flotę samolotów.
Skala upadku XL – firma posiadała 3% rynku zorganizowanych wakacji – zaskoczyła regulatorów. W połączeniu z pogarszającymi się perspektywami gospodarczymi niepowodzenie to skłoniło ówczesny rząd laburzystów do podniesienia niedawno wprowadzonej opłaty w wysokości 1 funta od zorganizowanych wakacji do 2.50 funta. Obecnie istnieje duże prawdopodobieństwo, że opłata ta będzie musiała ponownie wzrosnąć, jeżeli jesienią zmaterializuje się oczekiwana fala upadłości touroperatorów.
Fundusz ATT, którego celem jest pokrycie kosztów ochrony konsumentów, obecnie finansuje swój deficyt za pomocą kredytów bankowych gwarantowanych przez podatników.
Rząd koalicyjny może jednak chcieć przyjąć bardziej radykalne stanowisko i całkowicie zreformować ochronę konsumentów w branży turystycznej. Ministrowie już teraz znajdują się pod presją, aby przeciągnąć regulacje w erę Internetu i wprowadzić jaśniejsze wytyczne dla wczasowiczów, które oferty wakacyjne są objęte ochroną CAA, a które nie. W branży panuje coraz większa zgoda – wśród organów regulacyjnych, organizatorów wycieczek i ekspertów ds. upadłości – co do tego, że obecne zabezpieczenia są w równym stopniu mylące, co przestarzałe i niedofinansowane.